W czwartek uchwalono budżet Opola na 2022 rok, ale w pamięci najbardziej się zapisze podniesienie pensji prezydenta Wiśniewskiego do 20 tys. zł oraz diet radnych do 3 tys. zł.

Sesja trwała siedem godzin, w trakcie której klub prezydenta odrzucił wszystkie poprawki budżetowe opozycji, co trudno zrozumieć radnym, którzy je zgłaszali. Klub prezydenta przegłosował budżet, bo ma większość w radzie. Radni PiS głosowali przeciw, a w Koalicji Obywatelskiej wstrzymali się od głosu.

Budżet Opola na 2022 roku wyniesie 1,258 mld złotych, ale dochody zaplanowano w wysokości 1,134 mld zł, co oznacza deficyt w wysokości 124 mln zł.

Piotr Mielec, przewodniczący „prezydenckiego” klubu radnych, zauważył, że żyjemy teraz w trudnych czasach, budżet miasta jest uszczuplony, więc to może przełożyć się na standard życia mieszkańców. Co może brzmieć jak ironia w kontekście chociażby podwyżek dla prezydenta oraz radnych i wydatków na budowę nowego stadionu, który ma kosztować 200 mln zł brutto.

– Nie ma trzydziestu tysięcy na oświetlenie ulicy, to jak możemy głosować za podwyżkami dla prezydenta i radnych? – komentuje Przemysław Pospieszyński, przewodniczący klubu radnych KO.  –  Prezydent odrzuca trzynaście naszych poprawek związanych z potrzebami mieszkańców, bo, jak mówi, brakuje pieniędzy i są inne ważne zadania, po czym przegłosowuje podwyżki pensji i diet.

Pospieszyński tłumaczy, że odrzucone zostały wszystkie poprawki budżetowe ważne dla mieszkańców.

– Z jednej strony prezydent mówi, że budżet jest ogromny realizuje zadania i potrzeby mieszkańców, więc my składamy wnioski, które są tak naprawdę drobnymi zadaniami, ułamkiem procenta wobec kosztów stadionu, na który znajdą się pieniądze – mówi Przemysław Pospieszyński. – Ale prezydent je odrzuca. To jest nielogiczne. Prezydent nie lubi współpracy. Albo jest tak, jak on chce, albo nie ma żadnej współpracy. Przez to tracą mieszkańcy, a my chcemy realizować zadania właśnie dla mieszkańców.

Pospieszyński mówi, że prezydent ma swój klub, który wszystko przegłosuje. – Ale jak chce budować większe poparcie, to powinien rozmawiać z radnymi i realizować też inne zadania –dodaje. – Przecież jest dwudziestu pięciu radnych i każdy z nas zna inne potrzeby mieszkańców. I to przydałoby się zrównoważyć, a nie tworzenie jednogłosu prezydenta w mieście.

Wpływy w przyszłorocznym budżecie będą zdecydowanie niższe od wydatków budżetowych.

– Te ograniczenia budżetowe wynikają z „polskiego ładu”, to jest to, co spowodował rząd PiS swoimi działaniami – podkreśla Pospieszyński. – Wiele samorządów ma teraz deficyt budżetowy, mam tylko nadzieję, że wpływy podatkowe będą jednak większe.

Klub radnych PiS był przeciwko podnoszeniu diet radnych i uposażenia prezydenta.

– Szczególnie wtedy, gdy mamy najsłabszy budżet, po raz pierwszy w historii Opole będzie miało deficyt operacyjny, czyli bieżące wydatki samorządu przekroczą poziom dochodów bieżących – mówi Michał Nowak, przewodniczący klubu radnych PiS. – Przy takim właśnie budżecie, gdzie są podwyżki podatków, podwyżki za bilety MZK, opłaty za „orliki”, w takim momencie prezydent ogłasza poprawkę o podniesieniu diet radnych i wzroście wynagrodzenia pana prezydenta do maksymalnej możliwej wysokości, czyli 20 tysięcy złotych brutto.

Michał Nowak dodaje, że Arkadiusz Wiśniewski ma dochody nie tylko z tytułu pracy w ratuszu.

– Pan prezydent jest w radach nadzorczych, co pokazują zeznania podatkowe) – mówi.

Przewodniczący klubu PiS zauważa, że przy tak słabym budżecie stawia się nie tylko stadion, ale planuje jeszcze inne inwestycje. Twierdzi, że z niektórych powinno się zrezygnować.

– Nie wiem, czy inwestycje w ZOO są teraz kluczowe – mówi Nowak. – Co do stadionu, to sprawy zaszły za daleko, umowa została już podpisana. Teraz już rozwiązań należy szukać w innych aspektach.

Kluby KO i PiS zgłosiły m.in. poprawki odnośnie Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

– Tam jest trudna sytuacja od dwóch lat, tam jest spór zbiorowy. Tam nie ma na podwyżki, a na podwyżki dla prezydenta i radnych pieniądze się znalazły – mówi Michał Nowak.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.