Pogoda dopisała na sobotnim, jubileuszowym 10. Pikniku Rodzinnym na opolskiej Pasiece, organizowanym przez Centrum Demokracji Obywatelskiej. Dopisali też mieszkańcy miasta, którym bardzo odpowiada ta impreza.

Piknik Rodzinny. Frajda dla dzieci i rodziców, a radość dla społeczników. Galeria zdjęćNa Opolan w Parku Nadodrzańskiego czekała moc atrakcji i radości. To była także okazja dla organizacji pozarządowych, by  zaprezentować swoją działalność, poznać inne organizacje pozarządowe i nawiązać z nimi współpracę.

– Na stoiskach mogą zaprezentować realizowane przez siebie projekty – tłumaczy Opowiecie.info Przemysław Parkitny z Centrum Dialogu Obywatelskiego Miasta Opola. – Wielu uczestników korzysta z programów społecznych, a organizacje promują tutaj swoje działania ministerialne, unijne, albo samorządowe. I widać, jak bardzo są potrzebne.

Np. Fundacja Pomocy Dzieciom i Rodzinie Horyzont zapisywała tutaj dzieci do świetlicy Narnia i Oaza, UKS Trolik w strefie sportu promował unihokej i zapisywał dzieci na bezpłatne treningi w okresie wakacji w każdy czwartek przy Oleskiej 70 o  godzinie 18, na dużym boisku.

Zapewne wielu Opolan, korzystając z różnych form działalności organizacji pozarządowych nawet nie wie, że to ta konkretna organizacja stoi za daną ofertą.

– Jesteśmy na Pikniku niemal co roku, rzeczywiście jest rodzinnie i bardzo nam się podoba – mówią Opowiecie.Info Joanna i Michał Konieczko, którzy przyszli z córeczką Natalką. – Ale każdy rok jest inny, bo inne organizacje promują swoją działalność.

W innym miejscu grupa przyjaciół umówiła się na pikniku, by podziwiać na scenie w hip-hopowym występie Anię, córeczkę pani Iwony.

Natomiast Fundacja na Kole pokazała, że osoba niewidoma może uprawiać sport i jeździć na rowerze, a zdziwionym demonstrowali, jak to się odbywa. Kto chciał, mógł się więc z prezeską fundacji, jako pilotem, „karnąć” na tandemie.

– Nie wykluczajmy niepełnosprawnych – apeluje Anna Derengowska-Kutny, która chodzi z niewidomymi w góry i jeździ z nimi na rowerze.

Fundacja Mosty Ponad Granicami przygotowała m.in. warsztaty Ptaszki z papieru – ptaki przyjaźni Polsko-Ukraińskiej. Zaprezentowała także folkowe fryzury ukraińskie, śpiew i XIX-wieczne stroje ukraińskie. Można było degustować przepyszne ciastka ukraińskie, m.in. „brzoskwinie” podawane współcześnie na weselach.

Piknik Rodzinny. Frajda dla dzieci i rodziców, a radość dla społeczników. Galeria zdjęć– Jesteśmy młodą fundacją, założoną w marcu 2020 roku, wcześniej braliśmy udział w pikniku jako wolontariusze – mówi Ludmiła Kashko, prezes Fundacja Mosty Ponad Granicami. – Działamy na rzecz wszystkich cudzoziemców mieszkających w Opolu, a tutaj rozmawiamy z innymi organizacjami i nawiązujemy współpracę.

Olga Szymenko, absolwentka Uniwersytetu Opolskiego, teraz pracownik opolskiego MDK, prowadziła warsztaty plastyczne, m.in. z tworzenia papierowych ptaków przyjaźni polsko-ukraińskiej, a wolontariusze z Walentyną Repecką piekły łakocie. Rodzina ukraińska z Czerkawska przywiozła strój ukraiński, można od niej było też usłyszeć, że Opole jest przyjazne cudzoziemcom.

Wielkim zainteresowaniem dorosłych i dzieci cieszył się punkt OSP Chróścicie, gdzie najmłodsi mogli na chwilkę wskoczyć w mundur strażaka, celować strumieniem wodnym do celu, albo też gasić ognisko.

Jak zawsze oblegane było stoisko Fundacji Fioletowy Pies. Ludzi interesowały magnesiki, podkładki pod „myszki” z czworonogami, a także ręcznie wykonane obroże i inne drobiazgi.

– Wiele z nich to dary od ludzi dobrej woli, te obróżki np. zrobiła zaprzyjaźniona z nami dziewczyna z Holandii – mówi Opowiecie.Info Beata Raczyńska-Szumigaj, prezes Fioletowego Psa. Pieniądze ze sprzedaży oraz datki przeznaczą na pomoc zwierzakom, podopiecznym Fioletowego Psa.

Fundacja „Przemijanie” na swoim stoisku malowała, czesała, ale tak naprawdę wszystko było podporządkowane promocji. Fundacja zajmuje się opieką nad osobami starszymi, prowadzą m.in. usługi pielęgnacyjno-opiekuńcze, rehabilitacyjne, wypożyczają sprzęt rehabilitacyjny.

Oblegane było też stoisko Fundacji In Terra Pax Hominibus Bonae Voluntatis. Wraz z Maharadżą Bhakti Vedanta Sadhu Maharajem przygotowali prezentację wiedzy wedyjskiej, degustację słodyczy indyjskich, malowanie henną.

Piknik Rodzinny. Frajda dla dzieci i rodziców, a radość dla społeczników. Galeria zdjęćZainteresowanym opowiadali też, jakie są korzenie Słowian. Okazuje się, że słowiańscy półbogowie mają swoich odpowiedników bogów indyjskich. – Nasz czterogłowy Światowid ma swojego indyjskiego odpowiednika, to wszystko się gdzieś łączy – tłumaczą członkowie fundacji.

O sobie mówią, że wyznają filozofię proludzką, uprawiają bhakti jogę – zapoznając z jej filozofią nakierowującą na bezwarunkową miłość. To nie jest takie powszechne, bo w wielu miejscach można poćwiczyć jogę, nie słysząc ani słowa o filozofii.

Na scenie cały czas było dużo muzyki, a uwieńczeniem dnia była gwiazda wieczoru, zespół Bakshish – pierwszy polski zespół reggae, który powstał w 1982 roku.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.