Na poniedziałkowej konferencji prezydent Arkadiusz Wiśniewski powiedział, że w czasie, kiedy miejską spółką Wodociągi i Kanalizacja kierował Ireneusz Jaki, 16 pracownic straciło swoje stanowisko pracy po powrocie z urlopu macierzyńskiego, z czego dwie z nich zostały zwolnione.

– Mam potwierdzenie mobbingu w WiK – tutaj prezydent pokazał dziennikarzom listę. – Nazwiska tych kobiet pozostaną oczywiście tajemnicą. Czternaście pań, które wróciły po urlopie macierzyńskim, następnego dnia dowiedziały się o obniżeniu stanowiska. Na przykład jedna z kierownika zostaje zastępcą kierownika w innym dziale, a druga z zastępcy kierownika na pracownika w innym dziale. W dwóch przypadkach kobiet po macierzyńskim nie przedłużono im umowy o pracę.

Przypomnijmy, że w miniony czwartek prezes Ireneusz Jaki, ojciec Patryka Jakiego, europosła Solidarnej Polski, został zawieszony przez radę nadzorczą WiK. Czytaj: https://opowiecie.info/ireneusz-prezes-wodociagow-kanalizacji-opolu-zostal-zawieszony/

– Zmian personalnych, przeniesień było dużo więcej, na to się skarżą pracownicy, którzy złożyli oświadczenia przed radą nadzorczą spółki – stwierdził prezydent Opola. – Takie zeznania są w dyspozycji rady nadzorczej, z datami i nazwiskami tych osób.

Arkadiusz Wiśniewski mówił też o nierównomiernych zarobkach na tych samych stanowiskach pracy w WiK.

– O kwestiach wynagrodzeń, że jedni zarabiali gigantyczne pieniądze, inni zdecydowanie mniej na tym samych stanowiskach, albo na wyższych stanowiskach zarabiali mniej, to są sprawy, o których jeszcze nie mówimy – dodał prezydent. – A mówię to po to, żebyście mieli pewność, że te zarzuty nie pojawiały się bezpodstawnie. One są potwierdzone.

Na konferencji prezydent Wiśniewski odniósł się także do często używanego argumentu przez opolskich radnych i posłów Solidarnej Polski, czyli półrocznego poślizgu w modernizacji oczyszczalni ścieków, co miałoby obciążać nowych członków zarządu.

– Prezes od dłuższego czasu próbował pozbyć się dwójki nowych członków zarządu WiK, bo od ich wejścia do zarządu zaczęły wypływać informacje, co dzieje się w spółce – mówił Arkadiusz Wiśniewski. – Stawia im zarzut, że ich jedenastomiesięczna obecność miała spowodować półroczne zahamowanie projektu inwestycyjnego. Tylko to stary zarząd przedłużył czas realizacji modernizacji oczyszczalni do 30 grudnia 2022 roku, jeszcze przed wejściem tych nowych członków zarządu (czyli Sebastiana Paronia i Agnieszki Maślak – aut.).

Według prezydenta, z tą inwestycją jest wszystko w porządku, a opóźnienia spowodował m.in. covid i zmiana łańcuchów dostaw.

– To są kłamliwe i bezpodstawne są zarzuty, że pojawienie się nowych członków zarządu wpłynęło na tempo projektu – podkreślił Arkadiusz Wiśniewski. – To próba wywoływania u mieszkańców Opola strachu poprzez kłamstwa i przeinaczenia.

Jednym z tych „strachów” przekazywanych opolanom jest to, że z powodu poślizgu w procesie modernizacji oczyszczalni ścieków NFOŚiGW wymówi umowę na unijne dofinansowanie tej inwestycji, co spowoduje konieczność zwrotu 100 mln zł.

– Fundusz podpisał umowę na poprawę infrastruktury miejskiej, NFOŚiGW nie wymówił żadnej umowy w historii – przekonywał prezydent. – A gdyby się tak stało, to byłaby decyzja polityczna, z zemsty, że prezes Jaki został zawieszony.

Arkadiusz Wiśniewski skomentował też stwierdzenia Ireneusza Jakiego oraz byłych członków zarządu WiK, według których nieudany przetarg na prąd dla spółki, zawieszenie prezesa oraz niekompetencja nominatów prezydenta spowodują szereg negatywnych konsekwencji dla mieszkańców i miasta. M.in. zagrożenie dla budowy nowego stadionu, koniec sponsoringu Gwardii Opole oraz podwyżkę opłat za wodę i ścieki.

– To miasto wspierało Gwardię, a nie WiK, jak mówią, podobnie kłamliwe jest to, że zagrożona jest budowa stadionu – mówił prezydent i zaczął wyliczać: – To prezes Ireneusz Jaki podniósł ceny wody w 2017 roku o 17 procent, a dwa lata później znów podniósł o 18 proc. Podobnie ze ściekami, w 2016 roku był wzrost 12 procent, w następnym roku wzrost o 19 procent, a w 2019 znów wzrost o 12 procent.

– Z zemsty, nienawiści, prezes Jaki wobec wszystkich osób, które miały odwagę mówić o mobbingu, stosuje praktykę prokuratury – dodał Arkadiusz Wiśniewski. – Polega to na tym, że członkowie zarządu już są zgłoszeni do prokuratury, i przewodnicząca rady nadzorczej też, choć weszła do rady dużo później, zanim był przetarg (na energię elektryczną w WiK – aut.). W przeciwieństwie do osób, które były w radzie nadzorczej, kiedy trwały przetargi. Presja, strach i grożenie, tak działa prezes Jaki, kiedy ktoś ma odwagę mówić o mobbingu w WiK.

Prezydent Opola stwierdził, że nikt nie broni teraz zwieszonego prezesa WiK.

– Broni go tylko jego syn Patryk Jaki z posłem Kowalskim. Nie przychodzą go bronić pracownicy spółki – podkreślił.

Opowiecie.info zapytało o okoliczności zawieszenia Ireneusza Jakiego. Jego syn twierdzi, że stało się to bezprawnie, bo tylko mógł zostać zawieszony w przypadku choroby. A jest zdrowy.

– Nieprawda – odpowiedział prezydent. – Można być odwołanym, zawieszonym, a w szczególności wtedy, kiedy jest się chorym. Więc to nie jest tak, że jest się zawieszonym tylko w przypadku choroby. W ocenie prawników zawiesić prezesa rada nadzorcza może, ale kiedy jest chory, to powinna to zrobić.

Ci, którzy bronią prezesa Jakiego, argumentują m.in., że za jego rządów spółka kwitła i często dostawała różne nagrody.

– O tych nagrodach dla WiK, kupionych od firm pijarowych, nie ma sensu mówić, bo te nagrody nie są potwierdzeniem kondycji spółki – skwitował prezydent. – Te nagrody się kupuje.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.