Z Małgorzatą Besz-Janicką, przewodniczącą Komitetu Obrony Demokracji (KOD) na Opolszczyźnie rozmawia Jolanta Jasińska-Mrukot.

Rozmowa. Nasz cel to zjednoczenie opozycji– KOD obchodził w Warszawie swoje szóste urodziny, dość szumnie. A obecność Donalda Tuska nadała rangę jubileuszowi.

– Wszyscy szefowie partii opozycyjnych zostali zaproszeni, ale z szefów partii obecny był tylko Donald Tusk. Przyjął zaproszenie, miał przemówienie transmitowane na żywo przez TVN 24. Był też zaproszony prezydent Rafał Trzaskowski, ale był chory, więc nagrał filmik z życzeniami. Podobnie filmik przesłał Biedroń. Natomiast nie było Szymona Hołowni, Władysława Kosiniaka-Kamysza, ale przyczyn ich nieobecności i braku życzeń nie poznałam. Najprawdopodobniej dowiem się na poniedziałkowym forum regionów online, bo w każdy poniedziałek tak się spotykamy. Przewodniczący Tusk to nie tylko człowiek partii, to ktoś z wielkim europejskim doświadczeniem.

– Można uznać, że pierwszoplanowy polityk jest zainteresowany waszym ruchem. Był czas, kiedy mówiło się, że politycy opozycyjni traktują KOD jak niechciane dziecko. Zastanawiam się, czy dlatego, że mogliście być odbierani jako konkurencja polityczna.

Nie. Nigdy nie odbierano KOD-u jako konkurencji dla jakiejkolwiek partii. Być może jednostkowo ktoś mógłby tak to przyjmować. Wprost przeciwnie, przy kampaniach wyborczych byliśmy wsparciem dla partii opozycyjnej. KOD od początku jest ruchem obywatelskim, są w nim ludzie o różnych poglądach, tzn. lewicowych, prawicowych. Znacząca część wywodzi się z dawnej opozycji antykomunistycznej. Tak naprawdę KOD powstał wtedy momencie, kiedy PiS zaatakował Trybunał Konstytucyjny. To było jeszcze w 2015 roku, kiedy nieprawnie zostali wprowadzeni sędziowie do Trybunału Konstytucyjnego. Przejęcie Trybunału i te wszystkie ustawy niekonstytucyjne, które oni tam przepychali, to wszystko spowodowało, że ludzie się ruszyli. Wtedy były te pierwsze demonstracje pod Sejmem.

Rozmowa. Nasz cel to zjednoczenie opozycji– Jak więc politycy traktowali KOD?

Już mówiłam, że KOD nigdy nie był dla polityków, a dla obywateli. To wyłącznie ruch obywatelski. Do KOD-u weszli ludzie, którzy wcześniej w żadnej partii nie byli. Wiadomo, że te nasze partie mają wiele wad, wielokrotnie byliśmy nimi zawiedzeni. Ich sposobem działania, niedemokratyczny, i wodzowskim, sposobem tworzenia list wyborczych, brakiem prawyborów z udziałem społeczeństwa i negatywnym doborem kadrowym. Brakuje tej oddolnej rozszerzonej demokracji.

– Czy chodzi o konkretną partię?

Rozmowa. Nasz cel to zjednoczenie opozycjiNie, to dotyczy wszystkich partii. Są mało demokratyczne, a demokratyzacja w partiach jest bardzo ważna. Oczywiście, PiS bije wszystkie rekordy, to najbardziej niedemokratyczna partia. Ale generalnie, wszystkie partie działają w sposób mało demokratyczny. Brakuje tej rozszerzonej demokracji, tych działań społecznych i sprawczości. Dlatego ludzi w partiach jest mało, w porównaniu z Zachodem. Platforma Obywatelska chciała coś zmieniać, a przynajmniej raz przeprowadziła prawybory prezydenckie, kiedy o nominację ubiegali się Komorowski i Sikorski.

– Dlatego tak często ludzie aktywni, chcący coś zmieniać, odżegnują się od polityki i partyjniactwa.

Bo polityka coraz paskudniej wygląda. Jak były w Polsce mechanizmy demokratyczne, a był taki czas, to można było liczyć, że jak któraś partia za daleko się posunie, to zostanie zmieciona. Były jakieś bariery, służba publiczna i konkursy. Owszem, zdarzały się pewne nadużycia i obejścia, ale nie takie jak teraz, kiedy to się stało regułą systemową. I wszystko jest sterowane ręcznie, scentralizowane. Dobiera się takich, którzy popierają i nie przeszkadzają. Chociażby łamali prawo.

– Czy rzeczywiście nigdy nie było w KOD takich ciągot, by stać się partią polityczną, zawalczyć o władzę?

– KOD jako taki nigdy takich ciągot nie miał. Zdarzały się takie osoby, które chciały jakąś karierę robić. Można być członkiem partii i KOD-u, to nie przeszkadza. Nie można być tylko we władzach KOD, będąc członkiem partii, wtedy by już była kolizja interesów.

– Od kilku lat słychać, że KOD stał się mało widoczny.

Większość manifestacji związanych z sędziami i obroną praworządności w Warszawie jest współorganizowanych przez KOD. I tak jest w wielu miejscach, KOD współdziała z różnymi organizacjami. U nas w Opolu wiele manifestacji wspieramy, wypożyczamy nawet sprzęt nagłaśniający.

– Wspieracie te, które są takim ruchem oddolnym, prodemokratycznym?

– Wspieramy Strajk Kobiet, nauczycieli, Tęczowe Opole, Strajk Klimatyczny. Naszym głównym celem teraz nie jest wspieranie partii, tylko nacisk na wszystkie partie opozycyjne, żeby się zjednoczyły na jednej liście wyborczej. Po to właśnie ci politycy byli zaproszeni, a na końcu naszego jubileuszu miał być panel polityczny, żeby pokazać, czego my oczekujemy. Zresztą, w tej relacji TVN-u można było usłyszeć te okrzyki „zjednoczona opozycja”. To jest to, czego oczekujemy od opozycji.

– Co było jeszcze na urodzinach KOD-u?

– Była m.in. część poświęcona wspieraniu sądów, były bardzo wzruszające przemówienia sędziów. Przemawiał m.in. Andrzej Rzepliński, Waldemar Żurek. Było miłe, kiedy nam dziękowali za to wsparcie, bo bez KOD-u nie daliby rady. To dzięki sędziom nie udało się przeprowadzić tych pseudoreform Ziobry, żeby doprowadzić do takiego całkowitego podporządkowania sądów. A sędziowie, którzy byli na sali, kiedy przemawiał Donald Tusk, dostali po tym postępowania dyscyplinarne. Tuska nie potraktowano podczas jubileuszu jak polityka, tylko jak człowieka z olbrzymim doświadczeniem europejskim. Omawialiśmy sprawę Obywatelskiej Kontroli Wyborów, sztandarowego projektu KOD realizowanego już od kilku lat.

– Obywatelskiej kontroli wyborów?

– Tusk się zadeklarował, że uruchomi wszystkie moce i siły, żeby wspólnie przeprowadzić kontrolę najbliższych wyborów. To będzie wymagało niesamowitego wysiłku, niesamowitej ilości zaangażowanych ludzi oraz środków na koordynację tego, bo we wszystkich komisjach wyborczych musi być kilkadziesiąt tysięcy obserwatorów. Wolontariuszy, którzy będą dobrze wiedzieli jak to zrobić i te kontrole fizycznie przeprowadzą.

Co jest teraz dla KOD najważniejsze?

– W dalszym ciągu ochrona sędziów, a jeśli chodzi o przyszłość, to doprowadzenie do zjednoczenia opozycji. Presja na polityków, żeby się zjednoczyli w tych wyborach na jednej liście. I najważniejsza jest ochrona przyszłych wyborów przed sfałszowaniem przez PiS. I ciągła działalność odnośnie przestrzegania praw człowieka, związanych z prawami kobiet, osób LGBT, humanitarnego traktowania uchodźców. To jest nasza mrówcza praca, czasem nawet niewidoczna. Czasem hejtowana. My tego nie robimy dla jakichkolwiek korzyści, dostrzegł to sam Donald Tusk, który podziękował nam, tu cytuję, „za waszą bezinteresowność”.

– Czy to były udane urodziny?

Ważne, że się spotkaliśmy. Ludzie z całej Polski mogli wymienić się tą energią, to też było bardzo wzmacniające. Jak to na takich urodzinach, oprócz wystąpień były nagrody i wyróżnienia, m.in. dla niektórych aktywistów. Ale doceniono też ludzi spoza KOD, wśród nich sędziów, otrzymywali dyplomy, jako przyjaciele demokracji. A wśród ludzi KOD-u doceniono Michała Leśniaka, który koordynuje projekt Obywatelskiej Kontroli Wyborów. Wyrazy uznania dostała też nasza graficzka, która robi grafiki nie tylko dla KOD, ale też dla opozycji.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.