Katarzyna Kowalska jest księdzem Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce i służy w Centrum Misji i Ewangelizacji w Dzięgielowie. Ponadto jest terapeutą zajęciowym w warsztatach terapii zajęciowej w Caritas Diecezji Opolskiej w Starych Siołkowicach.

Natalia Kwosek: Jak należy się do Pani zwracać?

Katarzyna Kowalska: To temat rzeka, ponieważ tak naprawdę nie ma żeńskiej formy od słowa ksiądz w języku polskim. Różni ludzie mają różne wizje. Kościół oficjalnie zapytał więc profesora Miodka o żeńską formę słowa ksiądz i profesor wypowiedział się, że jego zdaniem zalecana jest forma męska, czyli po prostu ksiądz. Natomiast wszystkie słowa towarzyszące temu rzeczownikowi są odmieniane w formie żeńskiej, czyli np. Czy ksiądz mogłaby odprawić dzisiaj nabożeństwo?

Minęły już prawie 3 miesiące od ordynacji prezbiterskiej. Czym w ogóle jest ordynacja, jak to wyglądało w tym przypadku?

Tak, minęły 3 miesiące od ordynacji prezbiterskiej, czyli od ordynacji na księdza, natomiast 2,5 roku minęło od ordynacji diakonackiej. Ordynacja jest powołaniem do służby duchownego w Kościele. Kobiety bardzo długo czekały na tę ordynację prezbiterską, ponieważ dyskusje na ten temat w polskim Kościele trwały około 70 lat, podczas gdy w Europie Zachodniej kobieta ksiądz była już w kościołach ewangelickich czymś normalnym. W Polsce nadal kobiety mogły zajmować jedynie stanowisko diakona, czyli pełnić pomocniczą służbę duchownego. Z czasem zwiększano im możliwości służby i uprawnienia, natomiast wciąż, do 7 maja tego roku, nie mogły zajmować samodzielnych stanowisk administracyjnych, czyli nie mogły być proboszczami parafii i w konsekwencji tego, nie mogły kiedyś w przyszłości zostać też biskupami. Ta ordynacja, która odbyła się 7 maja, w której ordynowanych zostało pierwszych 9 kobiet w Polsce, daje nam dokładnie takie same uprawnienia jak mężczyznom. Co to zmienia? Głównie to, że po odbytym wikariacie, który trwa minimum 3 lata, czyli dokładnie tak jak u mężczyzn, możemy starać się o zdawanie drugiego egzaminu kościelnego, który uprawnia do zostania proboszczem parafii, a więc zajmowania samodzielnych stanowisk w Kościele, a kiedyś w konsekwencji do zostania biskupem. Na biskupów kobiety będziemy musieli jeszcze trochę poczekać, ponieważ prawo kościelne mówi, że musi być odpowiedni staż służby, by móc nim zostać, ale ordynacja otworzyła nam drogę do tego.

Rozmowa z Katarzyną Kowalską jedyną kobietą księdzem na Opolszczyźnie. „Nie we wszystkich zawodach kobiety muszą pracować, ale powinny mieć możliwość podjęcia pracy w każdym”.

Zdjęcia z ordynacji prezbiterskiej z 7 maja 2022 r.

Czy trudno jest się odnaleźć w nowej roli? Jakie to uczucie być jedyną kobietą księdzem na Opolszczyźnie?

Na Opolszczyźnie nadal jestem egzotyczna, wszyscy zawsze reagują wielkim zdziwieniem. Natomiast, czy trudno się w tej roli odnaleźć, ja myślę, że to jest ciekawe być swego rodzaju egzotyką i zaskakiwać ludzi. Jeżeli chodzi o moją służbę, ponieważ nie służę w parafii, tylko w CME (Centrum Misji i Ewangelizacji) w Dzięgielowie, w miejscu oddalonym o 200 km od miejsca mojego zamieszkania, więc te trudności są z pewnością inne, niż trudności przeciętnej kobiety księdza, która mieszka w swojej parafii i ma miejsce swojej służby w miejscu swojego zamieszkania. Myślę, że bardziej niż trudna i stresująca, jest to służba ekscytująca i nieprzewidywalna, która daje wiele satysfakcji i która jest w jakiś sposób ciekawa.

Jakie są obecnie obowiązki, czy w związku z ordynacją doszło księdzu dużo więcej pracy?

Moje obowiązki są stałe, bo tak jak powiedziałam, nie jestem księdzem parafialnym. Zajmuję się duszpasterstwem wśród dzieci, organizuję obozy, jestem animatorem, reżyseruję i nagrywam programy dla dzieci online, koordynuję pracę z dziećmi i nauczycielami szkół niedzielnych, szkolę nowych nauczycieli, piszę programy i przygotowuję materiały do pracy w parafiach ewangelickoch w całej Polsce. W zasadzie robię więc to samo od dwóch lat, bez względu na ordynację dlatego moje obowiązki pozostają stałe. Natomiast, ponieważ jestem jedynym księdzem na Opolszczyźnie, który nie ma swojej parafii i ma wolne niedziele, zdarza mi się zastępować kolegów z sąsiednich parafii, którzy potrzebują urlopu, czy mają jakiś wyjazd służbowy i potrzebne jest zastępstwo przy odprawieniu nabożeństwa. Liczę jednak, że w przyszłości będę mogła zająć także stanowisko duchownego parafialnego.

Rozmowa z Katarzyną Kowalską jedyną kobietą księdzem na Opolszczyźnie. „Nie we wszystkich zawodach kobiety muszą pracować, ale powinny mieć możliwość podjęcia pracy w każdym”.

Ksiądz Katarzyna Kowalska z mężem

Jak udaje się to łączyć z życiem rodzinnym?

Mamy bardzo wyrozumiałe dzieci (śmiech). Nasze dzieci doskonale zdają sobie sprawę i są świadome tego, że rodzice są w służbie i że to nie jest taka praca, jak rodziców ich kolegów czy koleżanek. Jest to praca, w której czas jest nienormowany. Zdarza się, że dzieci wracają ze szkoły i na stole już pachnie obiad, bo mama akurat miała mniej obowiązków danego dnia, ale zdarza się też tak, że wyjeżdżam zanim dzieci wstaną do szkoły i wracam, gdy dzieci już kładą się spać. Na szczęście bardzo mnie w tym wspierają i myślę, że rozumieją to, że nasza służba nie jest normalną pracą.

Jakie ksiądz ma poglądy względem feminizacji zawodów? Czy słusznie przyjmuje się, że każdy zawód jest odpowiedni dla kobiety? Nawet w wojsku?

TAK. Uważam, że jeżeli jakaś kobieta nie czuje się na siłach, żeby podjąć dany zawód, to po prostu tego nie robi. Bardzo często słyszałam takie argumenty, kiedy były dyskusje o ordynacji kobiet, że skoro kobiety chcą być księżmi to niech idą też do kopalni. Nie słyszałam, żeby były jakieś przeciwwskazania, co do tego. Owszem, nie ma tych kobiet wiele, bo jest to ciężka fizyczna praca i większość kobiet jest po prostu zbyt słaba fizycznie. Natomiast, gdyby znalazła się kobieta, która chciałaby w kopalni pracować, to myślę, że formalnie nie byłoby co do tego żadnych przeciwskazań. Uważam, że nie we wszystkich zawodach kobiety muszą pracować, ale powinny mieć możliwość podjęcia pracy w każdej profesji.

Rozmowa z Katarzyną Kowalską jedyną kobietą księdzem na Opolszczyźnie. „Nie we wszystkich zawodach kobiety muszą pracować, ale powinny mieć możliwość podjęcia pracy w każdym”.

Jakie są dalsze plany? Skąd ksiądz czerpie inspiracje do działania?

Jakie są dalsze plany to wie tylko Pan Bóg, oczywiście mam swoje marzenia i jakieś swoje wizje na przyszłość, natomiast przekonałam się wiele razy w moim życiu, że to kto inny weryfikuje ostatecznie wszystko to, co sobie zaplanujemy. W związku z tym staram się nie planować, nie mieć żadnych wizjonerskich planów na przyszłość i staram się być w służbie tu i teraz, i robić to, co Pan Bóg stawia przede mną w tej chwili.

Co ksiądz lubi robić w wolnym czasie, choć może najpierw należałoby zapytać czy w ogóle ten wolny czas jest?

Niezmiennie to, co sprawia mi największą przyjemność i jest dla mnie relaksem to rękodzieło. Zanim zostałam duchownym, zajmowałam się tym także zawodowo i po części nadal tak jest, ponieważ tak jak wspomniałam na początku, jestem też terapeutą zajęciowym. Jest to głównie praca przy kreatywnym tworzeniu. Uwielbiam obróbkę starego drewna i robię to też z moimi podopiecznymi, w pracy szlifujemy, malujemy, tniemy, wycinamy i tworzymy. Dajemy drugie życie starym rzeczom i to jest to co ja uwielbiam robić w wolnym czasie. A kiedy już zupełnie nie mam siły na nic, lubię usiąść w fotelu, przy świecach i kominku, z dobrą kawą w pięknej filiżance. Moją pasją jest porcelana, zbieram kubki i filiżanki, a kawa wypita każdego dnia w innym kubeczku, zawsze smakuje wyjątkowo.

Rozmowa z Katarzyną Kowalską jedyną kobietą księdzem na Opolszczyźnie. „Nie we wszystkich zawodach kobiety muszą pracować, ale powinny mieć możliwość podjęcia pracy w każdym”.

Czego księdzu życzyć?

Myślę, że bożego błogosławieństwa i prowadzenia w służbie, bo jeśli to, co robimy, jest w rękach Pana Boga, to na pewno wszystko będzie dobrze.

Dziękuję za rozmowę

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Studentka Pedagogiki na Uniwersytecie Opolskim, pasjonująca się muzyką i motoryzacją, a ponadto to uwielbiająca podróżować. Zawsze uśmiechnięta, wierząca, że "To co nas nie zabije, uczyni nas silniejszymi".