1 maja mieszkaniec Faustianki w gminie Rudniki nagrał smartfonem film, na którym widać, jak mężczyzna metalowym łańcuchem i prętem bije leżącą krowę. Wychudzona i chora została odebrana właścicielowi i przekazana do gospodarstwa w Cieciułowie. Stamtąd, po wyleczeniu, miała trafić do azylu dla zwierząt gospodarskich. Niestety, jej stan był tak zły, że weterynarz podjął decyzję o eutanazji.

Po odebraniu krowy od gospodarza umieściliśmy ją w gospodarstwie tymczasowym w Cieciułowie. Gmina kieruje tam odebrane właścicielom zwierzęta gospodarskie – mówi Anna Sekienda, wicewójt gminy Rudniki. – W międzyczasie skontaktowała się z nami osoba współdziałająca z częstochowskim stowarzyszeniem Anioła Głos. Stowarzyszenie zajmuje się niehumanitarnie traktowanymi zwierzętami, głównie gospodarskimi. Wolontariuszka tej organizacji zabiegała o opiekę nad krową i uzyskała od rolnika zrzeczenie się praw do zwierzęcia na jej rzecz.

– Chcieliśmy upewnić się, co dolega zwierzęciu i czy jest dla niej szansa w postaci leczenia i rehabilitacji. We wtorek (11 maja) przetransportowaliśmy zwierzę do przychodni weterynaryjnej w Dobrodzieniu, która podjęła się przeprowadzenia diagnostyki – kontynuuje pani wicewójt. – Badania potwierdziły, że krowa jest nie tylko wiekowa, ale przede wszystkim niedożywiona i wychudzona. Niepokojący był fakt, że nie potrafiła stanąć na tylnych nogach.

Niestety, stan krowy był tak zły, że lekarz weterynarii podjął decyzję o humanitarnym skróceniu jej cierpienia.

– W pewnym momencie nie dało się już zrobić nic więcej, żeby krowa nie cierpiała. Dlatego w czwartek (13 maja), po wyczerpaniu wszystkich możliwości leczenia, podjęto decyzję o eutanazji – informuje Sebastian Konwant, powiatowy lekarz weterynarii w Oleśnie.

Kontrola w gospodarstwie

6 maja, już po odebraniu zaniedbanej krowy, w gospodarstwie w Faustiance odbyła się kontrola z udziałem policji, służb weterynaryjnych i pracowników gminy. Służby sprawdzały dobrostan innych trzymanych w gospodarstwie zwierząt.

– Niestety stwierdziliśmy nieprawidłowości. Nie były one jednak przesłanką do natychmiastowego odebrania zwierząt – mówi Sebastian Konwant. – Dwie inne krowy były wychudzone. Mieliśmy też zastrzeżenia do warunków, w jakich przetrzymywane są zwierzęta. W związku z tym wszczęte zostało postępowanie administracyjne.

Rolnikowi wydano zalecenia odnośnie zapewnienia właściwych warunków w gospodarstwie. – Lekarz weterynarii ma stwierdzić, jaka jest przyczyna wychudzenia zwierząt i zaordynować odpowiednie leczenie. Decyzja została wydana z natychmiastową wykonalnością – właściciel musi się do niej dostosować. Będziemy przeprowadzać kolejne kontrole w tym gospodarstwie i monitorować sytuację – zapewnia Sebastian Konwant.

Ponadto Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Oleśnie przygotował zawiadomienie do organów ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. – Osobną kwestią jest znęcanie się nad odebraną krową przez syna właściciela gospodarstwa – w tej sprawie trwa postępowanie prokuratorskie.

Kolejne zawiadomienie TOZ-u, kolejna interwencja policji

Tymczasem we wtorek (11 maja) do gospodarstwa po raz kolejny na interwencję przyjechała policja. Wezwali ją wolontariusze Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu. – Tym razem „opiekun” zwierząt trzymał, prawdopodobnie, pół dnia jedną z krów przywiązaną krótkim łańcuchem bez dostępu do wody i jedzenia w ostatnie upały – piszą wolontariusze TOZ na swoim FB. – Zapomniał również zabrać ją wieczorem do obory.

– Zgłoszono, że inna krowa z tego gospodarstwa jest zostawiona wieczorem na łące bez opieki. A także, że zwierzętami zajmuje się ten rolnik, który ma zakaz hodowli zwierząt – informuje sierż. sztab. Marek Kotara z Komendy Powiatowej Policji w Oleśnie. – Policjanci po kontroli nie potwierdzili informacji o złym traktowaniu zwierzęcia. Według wstępnych ustaleń, zwierzętami zajmuje się teraz inna osoba, nie mająca zakazu. Gospodarstwo jest pod nadzorem inspekcji weterynaryjnej.

W gospodarstwie w Faustiance żyje dwóch mężczyzn – ojciec i syn. Zarzuty znęcania się nad zwierzęciem (odebraną krową) usłyszał 42-letni syn. Mężczyzna stanie przed sądem. Grozi mu do trzech lat więzienia. – Został też wobec niego zastosowany środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego – mówi sierż. sztab. Marek Kotara.

Na zdj. Krowa po kilku dniach w gospodarstwie tymczasowym w Cieciułowie i leczeniu

Fot. UG Rudniki

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze