Spory tłum przyciągnęła retrospektywna wystawa “Ryszard Druch – Made in USA 1991-2021. Karykatura – Ilustracja – Plakat – Promocja polskiej kultury” do Muzeum Powiatowego w Nysie.
– Ryszard Druch, osoba i osobowość niezwykła, nieprzeciętna. Wyjechał do Stanów Zjednoczonych mniej więcej lat temu 30, nie znając języka, bez wielkiej kasy – a może bez żadnej kasy w kieszeni. Niemniej minęło 10 lat, w których imał się różnych prac, a efekt pojawił się stosunkowo szybko: stał się właścicielem własnej galerii, własnego studia „Druch Studio Galery” na Brunswick Avenue 920 w Trenton stolicy stanu New Jersey – rozpoczął swą opowieść przyjaciel Artysty, poeta Harry Duda.
Ryszard Druch zapowiedział, że w przyszłym roku wraca do kraju na stałe. – Co miałem przeżyć to już tam przeżyłem. Rok 1991 i rok 2021 spinają trzy dekady mego emigracyjnego pobytu w Stanach Zjednoczonych. W przyszłym roku wracam na stałe do Polski… Przybyłem do USA jako 40-letni nauczyciel z dyplomem wyższych studiów i legitymacją Stowarzyszenia Polskich Artystów Karykatury. Oczarowany rozmachem Ameryki uświadomiłem sobie, że jestem tu… analfabetą bez zawodu. Nie znając angielskiego zacząłem zarobkować pracami fizycznymi. W latach 1992-1996 pomagałem Andrzejowi Weissowi z Opola w redagowaniu miesięcznika „Spójnik” w Trenton (New Jersey), wykonując rysunki i okładki oraz pisząc teksty. Publikowałem rysunki w nowojorskim „Nowym Dzienniku” i „Karierze”, chicagowskim „Relaxie” i periodyku „2BE”.
Pierwsze moje wystawy indywidualne odbyły się w Yardley (PA) i Clark (NJ). To one oraz kontakty z polskimi artystami z Nowego Jorku i Filadelfii pozwoliły mi poznawać kulturalne oblicze Polonii i jej potrzeby.
Promocję polskiej kultury i sztuki zacząłem od uruchomienia małej galerii sztuki w Trenton, w wynajmowanym domu. Moi współlokatorzy – aktor Jacek Kupiec oraz pianistka Joanna Gaj postanowili stworzyć przedstawienie dla dzieci pt. „Pchła Szachrajka” wg Jana Brzechwy, a mnie namówili na wykonanie plakatu i scenografii. Przedstawienie pokazano w małym „Showcase Theatre” w Trenton i było ono polonijnym wydarzeniem 1996 roku. Tak się zaczęło. Później odbył się recital barda Waldemara Wiśniewskiego i wystawa akwarel Bolesława Polnara z Opola.
W 1997 roku powstał mój kabaret „Odlot” z Ewą Korzeniowską (Sadowską) – byłą wokalistką krakowskiej „Piwnicy Pod Baranami”, pianistą Wojciechem Hollendrem i wokalistką Ewą Wiśniewską. Ja podjąłem się konferansjerki i wygłaszania monologów. Z polskich kabaretów w stanie Nowy Jork, New Jersey czy Connecticut do dzisiaj przetrwał tylko „Odlot” organizujący doroczne „Kabaretowe Noce Świętojańskie”.
Od roku 2000 do dzisiaj zorganizowałem 185 „Salonów Artystycznych”, czyli wystaw, spotkań autorskich, występów muzycznych, teatralnych i kabaretowych, które od 2003 r. odbywają się w Druch Studio Gallery przy 920 Brunswick Ave, w Trenton. Zaprojektowałem do nich plakaty.
W galerii prezentowano obrazy m.in. Nikifora, Beksińskiego, Starowieyskiego, Brzozowskiego, rysunki Kobylińskiego, Jujki, Chodorowskiego, Ołdaka, Łuczyńskiego, Zaradkiewicza, Gnyś, Sadurskiego. Nie zabrakło wystaw artystów z USA: K.A. Nowak, H. Nawrot, K. Iwaniec, E. Zeller, J. Jędrzejczyk, H. Lipy, T. Masłowskiego, W. Syguły, L. Barszcz i innych. Goście „salonów” to m.in. Olgierd Budrewicz, Krystyna Prońko, Adam Michnik, Elżbieta Czyżewska, Beata Pawlikowska, Jacek Pałkiewicz, prof. Jehuda Nir, prof. Henryk Iwaniec, dr Aleksandra Ziółkowska-Boehm, Krystyna Łaniewska, Stanisław Górka, Mary Skinner, Mathew Tyrmand. Byli i opolanie: Harry Duda, Grzegorz Grunwald, Grzegorz Pielak, Henryk Zamojski.
W 2003 roku otworzyłem „Akademię Sztuk Plastycznych”. Pandemia 2020 roku zrujnowała mi ten „biznes”, a koronawirus umieścił mnie w szpitalu i dodał kłopotów. Wiosną 2021 roku udało mi się wznowić zajęcia plastyczne.
Wystawa „Made in USA” to spojrzenie w emigracyjną przeszłość – poprzez wybór moich karykatur, plakatów i obrazów, jakie powstały w tym okresie, a także dokumentów ilustrujących dokonywaną przeze mnie promocję polskiej kultury i sztuki w USA.
Dorobek Ryszarda Drucha można oglądać w nyskim muzeum do końca października. A warto. Kto zna jego charakterystyczną kreskę, ten o tym wie. Pierwszy raz z twórczością Ryszarda spotkał się profesor Marian Molenda, znakomity rzeźbiarz. Nie szczędził komplementów
Kuratorami wystawy są Ryszard Ziółkowski i Edward Hałajko.
Fot. kapitan