Szerokim echem odbiła się sprawa w sądzie Michała Pytlika, rzecznika opolskich struktur Partii Razem. Pytlikowi zarzuca się przewodniczenie niezgłoszonej demonstracji 3 kwietnia 2016 r., za co grozi mu do roku ograniczenia wolności. Specjalny komentarz opolskiego działacza tylko w Opowiecie.info.

Są takie sytuacje, w których nie da się stanąć pośrodku. W powiecie opolskim wiedzą o tym najlepiej mieszkanki i mieszkańcy gminy Dobrzeń Wielki, którzy w walce o integralność swych terenów wielokrotnie znaleźli się na granicy prawa. I choć samo powiększenie Opola odbyło się niezgodnie z obowiązującymi przepisami, to właśnie ich opór  nieraz znajdował swój finał na komisariacie czy w sądzie. Wiem co piszę, bo jestem jedną z tych osób.

W ostatnią środę (28 marca) stanąłem przed sądem oskarżony o przewodniczenie niezgłoszonej demonstracji. Chodzi o manifestację z 3 kwietnia 2016 r. przed Urzędem Wojewódzkim. W Polsce odczytano wtedy list biskupów, w którym poparli oni rządowy pomysł całkowitego, bezwzględnego zakazu aborcji. W całym kraju, w tym również w Opolu, Partia Razem zorganizowała spontaniczne demonstracje. „Spontaniczne”, a więc takie, których zgodnie z literą prawa nie trzeba zgłaszać kilka dni wcześniej.

Wziąłem wówczas do ręki mikrofon i powiedziałem kilka słów. Jestem zwolennikiem pozostawienia wyboru kobiecie. To ona powinna móc zdecydować o swojej ciąży. Ufam kobietom w tej sprawie. To one żyją ze skutkami każdej z decyzji.

Nieobecna na miejscu policja uznała, że było to przewodniczenie niezgłoszonemu zgromadzeniu. To oczywisty absurd: nie dość, że zgromadzenia nie trzeba było zgłosić, to na dodatek nie przewodniczyłem mu w żaden sposób. Po prostu mówiłem do mikrofonu.

Pomimo tych wydarzeń, a także wezwania na kolejną sprawę związaną z zajęciem biura Patryka Jakiego w listopadzie 2016 r., jestem przekonany, że wiedząc o nękaniu sądami postąpiłbym dokładnie tak samo, jak wtedy. Dlaczego? Bo, jak napisałem we wstępie, są sytuacje, w których opowiedzenie się pośrodku i bezczynność są niemożliwe. Dla mnie taką sytuacją jest odbieranie kobietom ich podstawowych praw. Jest nią także sposób, w jaki potraktowano mieszkanki i mieszkańców gminy Dobrzeń Wielki. I po ich stronie chcę zawsze stanąć, nawet ryzykując marnowaniem czasu w sądzie.

Jeśli te sprawy mają się na cokolwiek przydać, to chciałbym, by dały nam do zrozumienia, że czasem warto zaryzykować. Że czasem trzeba. Że są rzeczy ważne i ważniejsze. Gdyby dzięki temu choć jedna osoba miała nabrać odwagi w obronie krzywdzonych ludzi, bez żadnych wątpliwości uznałbym, że było warto.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie