– Tych ludzi trzeba nazywać po imieniu: Kowalski, Porowska, Czochara, Ociepa, Bortniczuk.  Trzydziestu tysiącom dzieci odebrali możliwość nauki języka obcego –  mówił podczas konferencji opolskich samorządowców marszałek Andrzej Buła.

Przypomnijmy: Sejm przegłosował, a Minister Edukacji i Nauki Przemysław Czarnek wcielił w życie zmniejszenie subwencji na nauczanie języka niemieckiego jako języka mniejszości. Przedstawiciele Mniejszości Niemieckiej otwarcie mówią o dwóch kategoriach obywateli i dyskryminacji jednej mniejszości narodowej. 4 lutego 2022 Przemysław Czarnek, Minister Edukacji i Nauki wydał rozporządzenie, które dyskryminuje uczniów uczęszczających na naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości i zmniejsza liczbę godzin z 3 do 1. Zmiana ta nie dotknęła żadnej innej mniejszości – tylko mniejszość niemiecką. 10 lutego 2022 Minister MEiN wydał kolejne rozporządzenie w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2022.

Samorządowcy, a także mieszkańcy gmin opolskich są oburzeni: „Najbardziej ucierpią na tym dzieci”.

– Jesteśmy oburzeni faktem wprowadzenia do obiegu prawnego rozporządzenia, które w sposób bezpośredni dyskryminuje i stygmatyzuje dzieci ze środowiska mniejszości niemieckiej – mówił Łukasz Jastrzembski, burmistrz Leśnicy a także Przewodniczący Śląskiego Stowarzyszenia Samorządowego. – Konsekwencje takiego rozwiązania odczują samorządy, w których jest realizowana nauka języka mniejszości niemieckiej, których kwoty subwencji oświatowej drastycznie spadną. Skutkiem tej decyzji będzie także faktyczna stygmatyzacja i dyskryminacja dzieci, które będą miały mniej godzin nauczania języka mniejszości, niż dzieci innych mniejszości narodowych i etnicznych żyjących w Polsce. Wielu naszych mieszkańców jest oburzonych i zaniepokojonych tą sytuacją. Docierają do nas głosy wielu wzburzonych mieszkańców, którzy nie spodziewali się, że w demokratycznym państwie, ktoś jawnie będzie dyskryminował obywateli Polski z niemieckim pochodzeniem.

– Przyszłością naszych gmin, naszego regionu są dzieci – przekonywał Marek Śmiech, wójt gminy Walce. -Priorytetem każdego wójta, wszystkich samorządowców, ale przede wszystkim posłów i rządu polskiego powinno być zapewnienie jak najlepszego wykształcenia dla najmłodszych pokoleń, które mają w przyszłości kształtować nasz region. Dzisiaj jesteśmy konfrontowani z sytuacją, kiedy naszym dzieciom ogranicza się naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości, największej mniejszości narodowej w regionie. Nasz region, dzięki znajomości języka niemieckiego wśród mieszkańców, gospodarczo bardzo się w ostatnich latach rozwinął. Rozwiązanie prawne wskazujące, iż mniejszości niemieckiej zamieszkującej nasze województwa należy się mniej godzin edukacji języka od innych mniejszości jest nie tylko krzywdzące, ale przede wszystkim stanowi złamanie wielu praw i przepisów w Polsce obowiązujących.

– Stoimy tutaj, żeby pokazać, ile nasze gminy stracą na pomyśle zgłoszonym przez pewnego posła, a następnie przegłosowanym przez obóz Zjednoczonej Prawicy – wyjaśniał Piotr Kanzy, wójt gminy Polska Cerekiew. – Sprawa dotyczy 54 gmin naszego województwa, gdzie nauczany jest język niemiecki jako język mniejszości. Te gminy w tym roku stracą w sumie niespełna 18 milionów złotych przeznaczonych na ten cel. A w roku 2023 będzie to już 50 milionów złotych! Nad wieloma małymi szkołami wiejskimi wisi widmo zamknięcia, nauczyciele obawiają się o swoje miejsca pracy. A my obawiamy się także, że stracimy wykwalifikowaną kadrę nauczycielską.

Choć sam nie jest z mniejszości niemieckiej, jest nauczycielem i samorządowcem i doskonale rozumie oburzenie kolegów. Marszałek województwa opolskiego Andrzej Buła wezwał zebranych, by nazywali tych, którzy z naszego regionu doprowadzili do zaistniałej sytuacji, po imieniu. – Po imieniu i po nazwisku trzeba nazwać tych, którzy doprowadzili do tego problemu: Kowalski, Osiepa, Bortniczuk, Porowska, Czochara. To nie jest Zjednoczona Prawica. To poszczególni ludzie z Opolszczyzny, albo maja jakiś deficyt albo jakiś problem czy kompleks z nauczaniem języków obcych – że trzydziestu tysiącom dzieci zabrali możliwość nauki języka obcego. Kompetencji wyjątkowo trudnej do nabycia, bo technologia nam pomaga we wszystkim, ale żeby mieć odwagę mówienia w języku obcym trzeba się do tego na prawdę dobrze przygotować. Jest to wartość edukacyjna najwyżej ceniona przez inwestorów, którzy pojawiają się w województwie opolskim. I to jest coś co ta wymieniona grupa ludzi odebrała. W języku polskim jest określenie na ludzi, którzy komuś coś zabierają. Apeluję do wszystkich samorządowców, byście przestali się z nimi fotografować, nie zapraszajcie ich do siebie.  Oni was okradli z pieniędzy. Każde 100 tysięcy złotych, to jest utrata pracy przez jednego nauczyciela. Gmina Olesno: milion dwieście. Gmina Kluczbork: 600 tysięcy. Gmina Zawadzkie: milion. I wiele innych. Nie możemy na to pozwolić, bo dzisiaj to jest język niemiecki. Za dwa lata się okaże jak bardzo jesteśmy 0kradani przez „Polski ład”. Samorząd województwa już stracił 41 milionów. To jest na prawdę bardzo poważny problem samorządowy.

Marszałek obiecał, że będzie wspierał wszystkie samorządy jak tylko będzie mógł. Nawiązał także do wczorajszego orzeczenia TSUE. – Dokąd zmierzamy z funduszami europejskimi – pytał. – Wokół nas jest ktoś, kto ciągle nam szkodzi. Ta ekipa jest szkodnikiem samorządu, gospodarki, naszej przyszłości. Musimy bardzo mocno się zintegrować i pokazać, ze to my jesteśmy wartością, a nie ich pomysły, fobie i kompleksy – mówił Buła.

– Ta zmiana dotyka w województwie opolskim 30 tysięcy dzieci – mówił Rafał Bartek, przewodniczący TSKN. – To nie tylko ich dyskryminacja ale także stygmatyzacja. Najlepiej obrazuje to przykład wójta jednej z gmin pomorskich, który ma w szkole dzieci z mniejszości ukraińskiej, społeczności kaszubskiej i mniejszości niemieckiej. Jak powiedzieć tym dzieciom z mniejszości ukraińskiej i kaszubskiej, że im należą się trzy godziny, a tym z mniejszości niemieckiej tylko godzina. Przecież tego dzieciom nie da się wytłumaczyć.

– Sam nie mogłem się uczyć języka niemieckiego, bo na tym terenie był zakazany. Nie myślałem jednak, że będę o tym musiał opowiadać nie tylko w kontekście historii, która nigdy już nie wróci, ale też w kontekście współczesności, w której moim dzieciom ktoś zabiera możliwość uczenia się języka niemieckiego. Tym bardziej , że w naszej społeczności często odtwarzamy ten język – uczymy się go od nowa. Mamy w tym zakresie ogromne zaległości ale czynimy także duże postępy.

Bartek przypomniał, że na początku lat dziewięćdziesiątych nie było germanistów na Opolszczyźnie. – W tej chwili mamy kierunki z których jesteśmy dumni. I nagle mówimy tym nauczycielom: dziękujemy, was już nie potrzebujemy, chcemy dwie trzecie z was, z dnia na dzień zwolnić, bo ktoś ma jakąś fobię. Protestujemy bo tu chodzi o dobro naszych dzieci, a także skuteczną realizację strategii naszego regionu, w której zapisaliśmy, że kompetencje ludzkie, kompetencje naszych mieszkańców są kluczową kompetencją, która ma rozwinąć to województwo na przyszłe pokolenia – mówił Bartek

– Mówimy o szkołach podstawowych, ale pamiętajmy, że kumulacja nauczania języka niemieckiego to szkoły ponadpodstawowe – przypomniał Waldemar Gajda, wicestarosta strzelecki. – To tam w powiaty budują nauczanie dwujęzyczne i ofertę specjalizacyjną z językiem niemieckim: niemieckim zawodowy. Bo tego potrzebują pracodawcy. Wczoraj jedna z polskich gazet opublikowała poziom wymiany towarowej i biznesowej: Polska- reszta świata. Kto jest na pierwszym miejscu? Niemcy.

Wymiana z Niemcami jest dziesięciokrotnie wyższa niż z każdym pozostałym partnerem. – Są więc Niemcy naszym główny partnerem biznesowym – konstatuje Gajda. – Dlaczego tak często na Śląsku i Opolszczyźnie? Bo mają zaplecze językowe. Zawsze pytają, czy jesteśmy w stanie wykorzystywać instrukcje niemieckojęzyczne. Pytają także o techników i inżynierów – wszystko w kontekście znajomości języka. To jest podstawa, która idzie ze szkół podstawowych, kontynuowana jest w średnich, a później na studiach. W związku z tym nie dajmy się dyskryminować i dajmy szanse naszym mieszkańcom, bo dzięki temu Opolszczyzna się rozwija.

– Nie może być zgody na to, żeby ktoś decydował o losie naszych dzieci – zapewniał poseł na sejm Ryszard Galla. – Nie może być zgody na to, żeby burzyć to, co zbudowaliśmy przez ostatnich 30 lat. Ja, jako poseł Rzeczpospolitej Polskiej pochodzenia niemieckiego, dbam o ten region i często przyjeżdżam tu z  parlamentarzystami różnych opcji. I muszę powiedzieć, że to co zbudowaliśmy w obszarze edukacji jest nasza największa chlubą. I ludzie oglądając to co się dzieje w naszych szkołach są pełni podziwu. nawet posłanki Zjednoczonej Prawicy stwierdzają, że na prawdę robimy to świetnie. Czy nie udałoby się tego przenieść w ich regiony. Dlatego to wy musicie nam pomóc w tym, żeby obnażyć tę sytuację. Wskazać tych, którzy są winni temu co się stało. A to są ludzie, to nie jest system. To są konkretni posłowie i posłanki, którzy zagłosowali przeciw naszym dzieciom, przeciw zadaniom, które realizujemy, i na to z naszej strony nie może być zgody. Bardzo was proszę : pomóżcie nam – apelował Galla.

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

2 komentarze

    • Leszek Myczka /

      Ciekawe skąd masz takie informacje. Landy wydają miliony euro na ten cel, bo to nie jest zadanie centralne. Warto sięgnąć głębiej do informacji a nie wypisywać nieprawdę. Chyba, że się jest Januszem Kowalskim albo Patrykiem Jakim…

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.