Oczywiście nie sama, co podkreśla przy każdej okazji, jednak przez półtora kadencji potrafiła zmobilizować mieszkańców małego sołectwa Nowe Siołkowice do współpracy i podejmowania wiejskich inicjatyw. Niestety, ze względów zdrowotnych sołtys Halina Kubiak w maju zrezygnowała ze swej funkcji. Nowe Siołkowice zostały, póki co, bez kapitana. Jest co prawda rada sołecka i członkowie Stowarzyszenia Odnowy Wsi Nowe Siołkowice, którzy działają skutecznie, jednak wszystkim chyba żal rezygnacji energicznej i przedsiębiorczej pani sołtys…

Sołtys Halina Kubiak zrobiła kawał solidnej roboty

Nie sposób nie docenić tego, co zrobiła dla miejscowej społeczności. Przede wszystkim udało się jej obudzić nieco ospałą wioskę. Za jej sprawą powstał w Nowych Siołkowicach kompleks rekreacyjno – wypoczynkowy.
– To była jedna z ważniejszych i pierwszych rzeczy do zrobienia. Mieszkańcom potrzebne było miejsce, gdzie mogliby się spotykać, wspólnie świętować i się bawić. Zaczęliśmy od zera, na szczęście w sołectwie istniała już około 30-osobowa grupa osób aktywnych społecznie, było więc z kim pracować. W pierwszym roku mojej kadencji, czyli w 2011, zorganizowaliśmy festyn zimowy, potem letni. Na prywatnych działkach, dzięki życzliwości właścicieli. Potem założyliśmy Stowarzyszenie, dzięki któremu udało się uzyskać środki zewnętrzne i mogliśmy wydzierżawić działkę od gminy.
To był ugór. Teren trzeba było wyczyścić, wykarczować, wyrównać ziemię, posiać trawę. Wszystko zrobiliśmy własnoręcznie. Mnóstwo osób zaangażowało się w tę pracę. Pomagały nawet dzieci. To była duża inicjatywa społeczna, gdyby nie pomoc ludzi, nigdy nie udałoby się stworzyć tego miejsca. Każdy pomagał jak mógł. Urząd gminy zakupił sprzęt na plac zabaw. My przygotowaliśmy grunt pod niego. I tak powstało piękne boisko, plac zabaw dla dzieci i niedawno siłownia. Dużym sukcesem było stworzenie boiska do piłki plażowej. Tony piachu dostaliśmy za darmo. Zapłaciliśmy jedynie za transport. Z dotacji unijnych i przy wsparciu gminy udało się wybudować altanę i wiatę, pod którą można się schować w upalne dni lub uciec przed deszczem w trakcie imprez. Latem spotykamy się tu na zebraniach wiejskich i przy innych okazjach. Jesteśmy dumni z tego miejsca, z tego, że udało nam się wspólnie, od podstaw je stworzyć – mówi z uśmiechem Halina Kubiak.
Miejsce jest w 100 procentach wykorzystane. Odbywają się tu cykliczne już imprezy takie jak majówka, czy turniej piłki siatkowej. Imprezy cieszą się dużą popularnością i przyciągają również mieszkańców okolicznych sołectw. Na scenie występują dzieci, młodzież, miejscowe zespoły muzyczne, wokalne i taneczne. Przyjeżdżają również artyści spoza gminy, a nawet województwa. I jakoś tak udaje się pani Halinie, ściągnąć ich za przysłowiowy poczęstunek i słowo dziękuję. Kilka lat temu sołtys zainicjowała wakacyjne zajęcia namiotowe, które prowadził instruktor zatrudniony przez SCTKiR. Dzieci było sporo, namioty do wewnątrz pięknie udekorowane z potrzebnym do zabawy „sprzętem”. W ramach zajęć dla dzieci i ich rodziców zorganizowano trzy wycieczki, w ciągu trzech lat. Namiotowe zajęcia pewnie trwałyby do dziś, gdyby nie to, że namiot to nie świetlica, brak w nim toalet i dostępu do wody, co zaczynało stanowić poważny problem.
– O potrzebie wybudowania świetlicy mówiono, odkąd pamiętam. Za mojej kadencji była to również priorytetowa sprawa. Co roku występowaliśmy do urzędu gminy z wnioskiem i prośbą o budowę świetlicy. Bywały lata, że sprawa nabierała tempa, coś się działo, były plany, różne pomysły, projekt zmiany planu zagospodarowania przestrzennego. To długa historia. Już mieliśmy nadzieję, że coś się w końcu ruszy, gmina uzbroiła teren w prąd, wodę i kanalizację, ale niestety pieniądze na budowę się nie znalazły. Myślę, że zrobiłam już wszystko, co było można zrobić. Do dalszych pomysłów, które chciałabym zrealizować, konieczna jest świetlica. Chciałam, aby w Nowych Siołkowicach powstał klub seniorów. Nie chodzi o to, żeby gmina opłacała instruktora. Sami moglibyśmy się zorganizować, potrzebujemy jedynie miejsca spotkań. Dobrze byłoby założyć też klub malucha, miejsce spotkań dla mam i dzieciaków. Wspólne zabawy, pogawędki towarzyskie, trochę luzu dla rodziców i zabawy dla dzieci. Poza tym brakuje nam miejsca na spotkania wiejskie, rady sołeckiej, czy członków stowarzyszenia. Kiedy na dworze robi się zimno, spotykamy się u nas w domu. Nie ma gdzie trzymać sprzętu, które zgromadziło przez kilka lat sołectwo. Teraz wszystko jest w naszym garażu. Może w końcu przyjdzie czas, że Nowe Siołkowice doczekają się swojej świetlicy, ale prędko to raczej nie nastąpi… – żałuje pani sołtys.
Oprócz życia kulturalnego skupionego wokół kompleksu rekreacyjnego mieszkańcy udzielają się przy wyplataniu koron żniwnych, które zajmują na dożynkach często najwyższe miejsca. Zboże na korony suszy się u pani sołtys, korony też są tam wyplatane. Jak to będzie w tym roku? Jeszcze nie wiadomo, do którego z domów przeniosą się zebrania wiejskie i liczne spotkania.
Świetne rezultaty swojej pracy na rzecz sołectwa pani Halina uzyskała dzięki kilku czynnikom. Po pierwsze jest osobą bardzo kreatywną, energiczną, niezwykle kulturalną i życzliwą. Po drugie ma wielkie wsparcie w swoim małżonku – Janie Kubiaku, który wspiera działalność żony i towarzyszy jej duchowo i fizycznie w każdym niemal przedsięwzięciu. Po trzecie pani sołtys potrafi się świetnie dogadywać z ludźmi, jest mistrzem współpracy i budowania dobrych relacji z ludźmi i instytucjami.
– Przyjechaliśmy tu z mężem w 2005 roku. Wyremontowaliśmy dom i spełniło się nasze marzenie o spokojnym życiu z dala od zgiełku, blisko przyrody. Pokochaliśmy Nowe Siołkowice.
Zostaliśmy serdecznie przyjęci przez mieszkańców, odkąd zostałam sołtysem, nigdy nie spotkałam się z odmową, tylko z dużą życzliwością i sympatią. Mieszkańcy to solidni ludzie, bardzo dokładni, precyzyjni, dbają o szczegóły i nie lubią bylejakości czy nieporządku. Bardzo mi się te cechy podobają. Można na nich polegać. Z urzędem gminy też dobrze mi się współpracowało, co prawda nie doczekałam się świetlicy, choćby rozpoczęcia budowy, ale gmina zawsze nas wspierała, zawsze mogliśmy liczyć na jej pomoc. Nieoceniona była pani Grażyna Kuźnik, która zawsze służyła radą i  wsparciem przy tworzeniu wniosków czy innych kwestiach formalnych. Dyrektor SCTKiR też nigdy nie odmówił pomocy, ale też nie przesadzaliśmy z żądaniami. Naprawdę wiele rzeczy robiliśmy sami. Nigdy nie było problemu ze szkołami i przedszkolami. Zawsze chętnie nas odwiedzały na festynach, zrobiły nawet herby – oznaki dla Nowych Siołkowic.
Mogłam też zawsze liczyć na wsparcie finansowe czy inne od lokalnych przedsiębiorców, dużych i mniejszych firm. Wszystkim, którzy przez te lata wspierali sołectwo jakimkolwiek działaniem, bardzo dziękuję za współpracę.
Do nikogo nie należy się uprzedzać, współpraca lepiej się dla wszystkich opłaca niż niezgoda i kłótnie – podsumowuje Halina Kubiak.
Wszystkim niewątpliwie będzie brakować w roli sołtysa Haliny Kubiak, jednak mieszkańcy są zaktywizowani i na pewno sołectwo nie przestanie się rozwijać z nowym sołtysem na pokładzie.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie