Latem przyjechały samochody – 11 fabrycznie nowych pięknych terenówek. Urząd marszałkowski przekazał je powiatom  w ramach unijnego projektu wsparcia służb zarządzania kryzysowego w województwie opolskim. Od tego czasu jeżdżą już w powiatowych centrach zarządzania kryzysowego, ale dzisiaj otrzymały dodatkowe wyposażenie  specjalistyczne do przeciwdziałania i usuwania skutków zagrożeń w regionie.

Każdy samochód kosztował niemal 250 tysięcy złotych. Zakup był możliwy dzięki realizacji przez samorząd województwa unijnego projektu pn. „Wsparcie służb zarządzania kryzysowego w województwie opolskim poprzez zakup środków transportu specjalistycznego z wyposażeniem do przeciwdziałania i usuwania skutków zagrożeń, w tym związanych z COVID-19”.

Do Opola trafiły 2 pojazdy – po jednym do powiatów: brzeskiego, głubczyckiego, kędzierzyńsko-kozielskiego, kluczborskiego, krapkowickiego, nyskiego, oleskiego prudnickiego i strzeleckiego.

– Już kilkakrotnie wykorzystaliśmy ten samochód w trudnych chwilach i bardzo nam pomógł – przyznaje starosta strzelecki Józef Swaczyna. – Kupiony jest za pieniądze unijne i dobrze, ze mieszkańcy widza i odczuwają te pomoc ze strony UE. Szkoda, że nie mieliśmy takiego samochodu w 2008 roku, gdy przez powiat przeszła trąba powietrzna.

– Ostatnie sytuacje kryzysowe, które nas spotykają, i te związane z zatruciem Odry i powodziowe, a także związane z wojną na Ukrainie pokazują, że tych zdarzeń kryzysowych spada na samorządy coraz więcej, w związku z tym każdy sprzęt, który będzie nam w tych sytuacjach pomagał jest bardzo przydatny – przyznaje wicestarosta krapkowicka Sabina Gorzkulla.

Marszałek Andrzej Buła przypomina, że wszystko zaczęło się od telefonu od starosty głubczyckiego, kiedy to południe regionu walczyło ze skutkami dużej wody. – Okazało się,  że przed żywiołem jesteśmy bezsilni, nie mamy czym dojechać, nie mamy jak zabrać ze sobą niezbędnych narzędzi. Ten telefon spowodował, ze zaczęliśmy myśleć jak temu zaradzić – opowiada marszałek.

A starosta głubczycki, Piotr Soczyński, mówi, że w takich sytuacjach każdy samorządowiec ma jasno określone potrzeby. – Mieliśmy zdefiniowane potrzeby w tym zakresie, dodatkowo podparte doświadczeniami covidowymi. Dlatego cieszę się, że zostały one tak szybko i tak dobrze zrealizowane. Dziś mamy auta, które z daleka wyglądają bardzo ładnie, ale to są po prostu „woły robocze”, które w terenie są bardzo dzielnymi pojazdami  – mówi.

Dawid Ozimek z Centrum Zarządzania Kryzysowego w Opolu potwierdza: – Samochody wykorzystujemy tak naprawdę już od lipca, swój chrzest bojowy przeszły po intensywnej burzy i podtopieniach w sierpniu. Tak naprawdę są wykorzystywane niemal codziennie – mówi.

Samochody FORD Ranger model WildTrack, które otrzymały powiaty, wyposażone są m.in. w wyciągarkę i  hak holowniczy, mają dodatkowe osłony na silnik, skrzynię biegów i zbiornik paliwa, dodatkowe oświetlenie dachowe, dodatkowe ogrzewanie postojowe, radiostację oraz system nagłośnienia umożliwiający przekazywanie komunikatów dźwiękowych.

Dziś miał miejsce kolejny etap projektu – powiaty otrzymały specjalistyczne wyposażenie do przeciwdziałania i usuwania skutków zagrożeń w regionie. W każdym samochodzie znajdzie się więc m.in.: namiot pneumatyczny, agregat prądotwórczy, nagrzewnica olejowa, lampa namiotowa, stół polowy, łóżko polowe, krzesła składane, taboret, fotel składany, mobilny opryskiwacz z akumulatorem, defibrylator, dron, ozonator powietrza, latarki taktyczne, dyski sygnalizacyjne, najaśnica z ładowarką, osuszacz powietrza oraz miernik ozonu. Wartość tego sprzętu do wszystkich aut to ponad 992 tysiące złotych

Całkowita wartość projektu, realizowanego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego,  to ponad 4 miliony 78 tysięcy złotych, z czego unijne dofinansowanie wynosi ponad 3 miliony 466 tysięcy zł.

Specjalistyczny sprzęt na wypadek zagrożeń. Opolski urząd marszałkowski realizuje kolejny projekt unijny

fot. melonik

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.