– Wojewódzki Inspektoratu Inspekcji Handlowej (WIIH) w Opolu to państwo PiS w pigułce – mówi opolski poseł Witold Zembaczyński po kontroli w tej instytucji. Wyłania się z niej chaos, prywata, niekompetencja i marnotrawstwo oraz konflikt między pracownikami i szefem, któremu ci pierwsi zarzucają także mobbing.

Gdy szefem jest ktoś z PiS, pracownikom zostaje skarga do Pana Boga?

fot. Jolanta Jasińska-Mrukot

Raport z kontroli Witolda Zembaczyńskiego, opolskiego posła Koalicji Obywatelskie oraz wiceprzewodniczącego Nowoczesnej, trafił do Sławomira Kłosowskiego, wojewody opolskiego, którego pracownicy opolskiego WIIH proszą o pomoc od dziewięciu już miesięcy.

– Podjąłem decyzję o kontroli poselskiej w tej społecznie istotnej instytucji, bo od dłuższego już czasu odbierałem sygnały, że w WIIH dzieje się źle – wyjaśnia poseł Zembaczyński. – Dzisiaj jest tak, że jeśli ktoś ma problem z szefem z PiS, to nie ma się do kogo zwrócić, a szefem opolskiego WIIH jest radny PiS z Nysy, Paweł Nakonieczny.

Jak tłumaczy, pracownicy WIIH już dwa lata temu przekazali informację na temat nieprawidłowości w tej instytucji do UOKiK, NIK i opolskiej prokuratury. Prezes UOKiK, zgodnie z procedurą, przekazał tę informację ówczesnemu wojewodzie opolskiemu Adrianowi Czubakowi. Ale to Adrian Czubak powołał Pawła Nakoniecznego, przewodniczącego Rady Miejskiej w Nysie z Nysy, na stanowisko Wojewódzkiego Inspektora Inspekcji Handlowej w Opolu.

Po zmianie wojewody opolskiego, pracownicy WIIH zwrócili się o pomoc do wojewody Sławomira Kłosowskiego. Pisali, że w ciągu dwóch lat zwolniło się z tej instytucji 24 pracowników (na 47 osób tam zatrudnionych), chociaż to czas covidowy, więc o nowe miejsce pracy nie było łatwo.

– W odpowiedzi na złożoną skargę pracowników wojewoda Kłosowski pomija sprawę mobbingu, a co do odejścia połowy pracowników odpisał, że nie ma dowodów na to, iż nastąpiło to w konsekwencji mobbingu – mówi poseł Zembaczyński. – Pan Nakonieczny nie poniósł żadnej odpowiedzialności, od dziewięciu miesięcy wojewoda opolski milczy, a pracownicy proszą o pomoc. Najdziwniejsze jest to, że kontrole wojewody opolskiego też stwierdziły nieprawidłowości w WIIH, ale nic w tej sprawie się nie dzieje. To jest protegowany pana wojewody.

W raporcie jest fragment pisma, które 26 maja 2021 pracownicy WIIH skierowali do wojewody: „Niniejszym informujemy pana wojewodę, że pan Nakonieczny nie szanuje pracowników i podważa ich kompetencje. Traktuje urząd jak prywatne przedsiębiorstwo, poniżając i skłócając pracowników. Niejednokrotnie zdarzały się sytuacje, że pracownicy po wyjściu z jego gabinetu byli bardzo zdenerwowani, płakali, a potem się żalili, że pan Nakonieczny na nich krzyczał i używał słów niecenzuralnych”.

– Dlatego nie pozostaję bierny i składam zawiadomienie do Państwowej Inspekcji Pracy, domagając się sprawdzenia, czy były to praktyki mobbingowe – dodaje poseł Zembaczyński. – Uważam, że szczęśliwym finałem tej sprawy powinna być wymiana dyrektora WIIH.

Z raportu Witolda Zembaczyńskiego wynika, że w skardze pracownicy WIIH przedstawili szefowi listę aż 32 zarzutów. Są one większego i mniejszego kalibru, m.in. wykorzystywanie samochodów służbowych do prywatnych celów, naruszenie ustawy o finansach publicznych, ustawy o rachunkowości, brak zakresu obowiązków i opisu stanowisk (wszyscy robią wszystko), a nawet nieprawidłowości w podpisywaniu list obecności (podpisywanie na miesiąc do przodu).

Pracownicy skarżą się także na niegospodarność, niejasne zasady przyznawania nagród oraz korzystania z funduszu socjalnego, zarzucają Pawłowi Nakoniecznemu nierówne traktowanie pracowników, że otacza się ludźmi pozbawionymi kompetencji, a szykanuje tych z kompetencjami.

Piszą, że jedna z pracownic ma niebotyczną pensję, dostaje duże nagrody, a żadnej kontroli nie przeprowadziła samodzielnie.

Opowiecie.info chciało uzyskać komentarz wojewody Kłosowskiego w sprawie raportu posła Zembaczyńskiego oraz zapytać o wyniki kontroli, którą urząd wojewódzki przeprowadził w WIIH.

– Stanowiska w tej sprawie pana wojewody nie będzie – odpowiedział nam lakonicznie Zbigniew Białostocki z biura prasowego wojewody opolskiego.

Natomiast Paweł Nakonieczny powiedział Radiu Opole, że odniesie się do sprawy w ciągu kilku najbliższych dni po zapoznaniu się z dokumentami posła Zembaczyńskiego.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.