Podobnie jak w Filharmonii Opolskiej tak i w opolskim Teatrze im. Jana Kochanowskiego trudno podsumować rok. W tych instytucjach kultury rytm nadają sezony, a nie lata. Jednak o tym, co się zdarzyło i zdarzyć ma w przyszłości, można mówić z dużą dozą prawdopodobieństwa.

Teatr mój widzę… w środku sezonu…

– Jako od dyrektora Teatru im. Jana Kochanowskiego z pewnością się spodziewacie, że powiem, że największą inwestycją, która ciągnęła się od lat, była przebudowa Teatru – przyznał dyrektor tej placówki Norbert Rakowski. – Do tego stworzenie Centrum Edukacji Kulturalnej. I rzeczywiście tak było – z niezwykłym wsparciem województwa opolskiego w kwocie 10 milionów. Także ze wsparciem ministerstwa. Wydaje mi się jednak, że najistotniejsze i, mam nadzieje nie nadużyję tutaj swojego głosu reprezentując instytucje kultury, to to, że w czasach, w których nam przyszło pracować i żyć, tak niezwykle chaotycznych i trudnych dla kultury, czujemy to wsparcie ze strony samorządowych władz regionu, nie tylko pod kątem infrastrukturalnym, ale także w dbaniu o naszych pracowników i podwyżki płac dla nich. My również jako Teatr otrzymaliśmy wysokie podwyżki. Czujemy to wsparcie także pod kątem programu artystycznego. A jednak można powiedzieć, że ten ubiegły rok dla pracowników Teatru, którzy musieli pracować bez maseczek na scenie, dla ludzi, którzy  ryzykowali swoje życie, którzy żyją z tego, ze występują przed publicznością, był szczególnie trudny.

– Pomimo tego i mimo remontu udało się nam zrealizować sześć premier. To znaczy, że determinacja wszystkich pracowników – za co im wszystkim serdecznie dziękuję – była olbrzymia. I muszę powiedzieć, że to jest też niezwykłe, że w czasie remontu, mogliśmy ten plan B, który wdrożyliśmy, czyli koprodukcje na przykład z teatrem legnickim czy toruńskim, realizować premiery duże, których nie mogliśmy zagrać na naszej scenie. W związku z tym naszych artystów można było podziwiać też na innych scenach. Udało nam się też zrealizować po wielu trudach festiwal „Klasyka żywa”, który jest współorganizowany z Instytutem Teatralnym, organem wykonawczym ministerstwa kultury. Tym razem to była podwójna edycja – 10 przedstawień. Było to dla nas niezwykle trudne zarówno pod kątem organizacyjnym, logistycznym jak i ludzkim. Organizowanie bowiem czegokolwiek, gdy dbamy przede wszystkim o zdrowie i bezpieczeństwo publiczności i aktorów wymaga szczególnej uwagi wówczas gdy wychodzimy na scenę bez maseczki. Stąd też zdarzały się wielokrotnie przesuwane i odwoływane premiery. Mimo wszystko jednak odbyły się, tak jak i festiwal.

Teatr mój widzę… w środku sezonu…

– Wydaje mi się, że też wielkim wydarzeniem jest utworzenie Centrum Edukacji Kulturalnej, które powoli zaczyna się rozwijać. Mamy nowych pracowników w związku z tym, wykwalifikowanych pedagogów, którzy wspólnie z Muzeum Śląska Opolskiego będą pracować nad kolejnymi projektami. To są rzeczy ważne, bo w czasach, w których wydaje nam się, że walczymy głównie o przeżycie, czy o zdrowie swoje i naszych bliskich, nagle okazuje się, że ta kultura jest doceniana przez organizatorów, co daje nam poczucie bezpieczeństwa, że możemy pracować, tworzyć i robić rzeczy, które mimo wielokrotnych przekładań w końcu finalizujemy.

– Dla nas też bardzo ważna jest nie tylko współpraca z innymi instytucjami kultury, ale także to, że mimo pandemii jesteśmy w stanie realizować projekty międzynarodowe, a także duże przedsięwzięcia takie jak zbliżające się próby „Ziemi Obiecanej” czy „Biesów”, których premiery będziemy mogli już w drugiej połowie sezonu pokazać. Wspomniana międzynarodowa koprodukcja z Teatrem Dailes w Rydze, to pierwszy z kilku projektów międzynarodowych które chcemy robić w połączeniu z organizacją ETC czyli European Theatre Convention. One przekładane są w tej chwili ze względu na pandemię.

– Dzięki wsparciu samorządu województwa opolskiego i temu co jest zapisane w budżecie na 2022 rok jako dotacja celowa, będziemy mogli rozpocząć nowy program „Fejk i hejt” wdrożyć w całym regionie. To jest program, który w szczególny sposób analizuje i nawiązuje do rzeczywistości, która nas dotyka od najmłodszych. Będziemy się starali robić to w ten sposób, żeby zaangażować jak największą liczbę osób nie tylko zajmujących się teatrem: psychologów, kuratorów, ludzi, którzy będą w jakiś sposób młodego odbiorcy, młodego człowieka.

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.