– To afera Ireneusza Jakiego, prezesa WiK – powiedział Witold Zembaczyński, opolski poseł Koalicji Obywatelskiej i wiceprzewodniczący Nowoczesnej, podczas konferencji prasowej pod budynkiem spółki Wodociągi i Kanalizacja w Opolu.

Ja dodał, zwołał konferencję w tym miejscu, bo to spółka ważna dla Opolan.

– Chcę rzucić nowe światło na aferę prezesa WiK – mówił poseł Zembaczyński. – A to, co się stało, jest dramatyczne nie tylko tej spółki, ale całej gospodarki, bo wpadliśmy w pułapkę drożyzny prądu.

Jak tłumaczył, nazywa to aferą prezesa WiK, bo w dokumentach z posiedzeń zarządu spółki widnieją podpisy prezesa Ireneusza Jakiego, który, jak zaznaczył, doskonale wiedział, co się dzieje w spółce.

O aferze w WiK czytaj w tekście Kto mąci w spółce Wodociągi i Kanalizacja i przerzuca się „ściekami” https://opowiecie.info/maci-spolce-wodociagi-kanalizacje-przerzuca-sie-sciekami/

– Te podpisy są na dokumentach z posiedzeń zarządu, na którym była omawiana sprawa wypowiedzenia umowy na dostawę prądu, a której nie dało się zrealizować przy obecnych cenach za energię elektryczną – podkreślił Witold Zembaczyński. – Jako osoba kierująca spółką i odpowiedzialna za nią, próbuje zrzucić winę na swoich zastępców. To nieetyczne i niezgodne z działaniem spółki, bo to prezes odpowiada za to, co się w niej dzieje. Skoro prezes Ireneusz Jaki nie potrafi wywiązać się ze swoich obowiązków, powinien podać się do dymisji. Żądam wypowiedzenia umowy dla prezesa Ireneusza Jakiego oraz powołania nowego i niezależnego politycznie prezesa WiK.

Jak stwierdził poseł Zembaczyński, za to, co się dzieje wokół tej sprawy, odpowiada Solidarna Polska (wchodząca w skład Zjednoczonej Prawicy – aut.).

– W jaki sposób poseł Janusz Kowalski ma wyjaśniać teraz sprawę ojca Patryka Jakiego, kiedy to jest jego najlepszy kolega? – pytał poseł Zembaczyński. – W słynnej aferze z fundacją Ex Bono jakoś nie widzę, żeby Janusz Kowalski udał się tam z kontrolą. Tutaj uruchomiono cały ciąg technologiczny, podległą Solidarnej Polsce prokuraturę, telewizję publiczną należącą do rządu oraz Nową Trybunę Opolską, należącą do PKN Orlen, czyli do rządu. I całkowicie rozmyto obraz tej afery.

Witold Zembaczyński stwierdził, iż wie, jak funkcjonuje towarzystwo Patryka Jakiego, Ireneusza Jakiego i Janusza Kowalskiego.

– Ci panowie wcześniej współpracowali z prezydentem Opola Ryszardem Zembaczyńskim, potem z prezydentem Arkadiuszem Wiśniewskim – mówił. – Zawsze to kończy się tak samo, wbiciem noża w plecy. Dlatego przestrzegam z tego miejsca, spod WiK-u, wszystkich obecnych i przyszłych współpracowników tych politycznych hultai Kowalskiego i Jakiego i spółki przed współpracą z tymi panami, bo wcześniej czy później podzielicie los prezydentów Opola.

Co do Arkadiusza Wiśniewskiego, to zdaniem posła Zembaczyńskiego dołożył on wszelkich starań, żeby zachować balans polityczny wokół tej spółki.

– Ale ta koncepcja się nie sprawdziła, to widać dzisiaj – dodał Witold Zembaczyński.

W tej całej aferze dostrzega chronologię, wszystko, jego zdaniem, zaczęło się 4 kwietnia, kiedy rada nadzorczą WiK postanowiła się zająć tematem mobbingu w tej spółce.

– Sprawę mobbingu trzeba wyjaśnić – dodał. – Dopiero po wymianie części zarządu przez opolski ratusz pracownicy zaczęli mówić, co dzieje się w tej spółce. W tej spółce proces decyzyjny jest zaburzony, a instytucja ma charakter fasadowy, skoro prezes o niczym nie wie i nie jest w stanie podejmować decyzji.

Jak mówi poseł Zembaczyński, mobbing miał dotyczyć gróźb przesuwania na inne stanowiska, niektórzy pracownicy byli przesuwani kilka razy w miesiącu na inne stanowiska. Niegodzącym się z takim postępowaniem grożono „zesłaniem” do pracy w oczyszczalni w Kosorowicach koło Żelaznej. Odmawiano uznania kompetencji poszczególnych pracowników.

– O tym ci pracownicy mieli rozmawiać 4 kwietnia z radą nadzorczą, a chwilę później pojawiła się opinia prawna, dotycząca rzekomych nieprawidłowości przy przetargu na prąd i tak powstała zastępcza afera – podkreślił Witold Zembaczyński.

Jak stwierdził, w samym przetargu na energię elektryczną dla WiK, wygranym przez firmę Elektrix, która wycofała się z umowy po dziewięciu dniach, można mówić o uchybieniu formalnym, winę za co ponosi komisja przetargowa.

– Mowa o braku aktualnego zaświadczeniu z ZUS, ale jak się okazało, firma Elektrix nie miała zaległości w ZUS, jednak odpowiedzialność zawsze spoczywa na kierownictwie i jeśli w tej spółce działo się źle, to niech prezes Jaki ustąpi – powiedział na zakończenie Witold Zembaczyński. – Prawda o tej aferze jest taka, że jej praprzyczyną jest cena prądu i żadna firma nie jest w stanie podpisać kontraktów. A Opolanie zapłacą więcej za ścieki i wodę, bo taka jest polityka rządu.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.