Jest to możliwe dzięki nowoczesnemu urządzeniu za o nazwie  angiograf, które kosztowało blisko 2,7 mln zł. Uniwersytecki szpital kliniczny otrzymał je w miniony piątek.

– Dzięki nowemu angiografowi jesteśmy w stanie przeprowadzać najbardziej skomplikowane zabiegi bez otwierania klatki piersiowej i bez chirurgicznego rozcinania tkanek – wyjaśnia dr hab. n. med. Jerzy Sacha, koordynator Pracowni Badań Hemodynamicznych USK w Opolu.

 

Zdrowie. Teraz kardiolodzy z USK mogą operować serce bez rozcinania klatki piersiowej

fot. rzecznik USK

Angiograf to urządzenie do wykonywania małoinwazyjnych, przezskórnych zabiegów na sercu, np. takich, jak udrożnienie naczyń wieńcowych w zawale serca i w przewlekłej chorobie niedokrwiennej serca, implantacje mikropomp do serca we wstrząsie kardiogennym i ciężkiej niewydolności serca, zabiegi naprawcze zastawki mitralnej, implantacje zastawki aortalnej, czy zamknięcie ubytków w przegrodach serca.

– Dzięki zastosowaniu przezskórnych metod kardiologii inwazyjnej coraz więcej schorzeń układu krążenia może być leczonych bez konieczności przeprowadzania operacji na otwartym sercu – zauważa dr Jerzy Sacha.

Jak dodaje, nowe urządzenie pozwala na większy zakres obrazowania i znacznie większą dokładność, a przy tym istotnie ogranicza narażenie na promieniowanie rentgenowskie, zarówno dla chorego, jak i dla wykonującego zabieg kardiologa.

– Teraz możemy leczyć większą liczbę chorych i stosować najnowocześniejsze metody operacyjne – dodaje dr Sacha. – Część z tych metod opracowaliśmy samodzielnie w naszym ośrodku i dzielimy się własnymi doświadczeniami z innymi ośrodkami w kraju i zagranicą.

Prof. Marek Gierlotka, kierownik Oddziału Kardiologii, w ramach którego funkcjonuje pracownia, podkreśla, że najważniejsi są ludzie, którzy na tym sprzęcie pracują.

– Mamy doskonały zespół lekarzy, którymi kieruje prof. Jerzy Sacha, i temu zespołowi, a także całemu pozostałemu personelowi medycznemu serdecznie dziękuję za zaangażowanie i poświęcenie – mówił prof. Gierlotka w piątek, podczas oficjalnego oddania nowego angiografu.

Angiograf kosztował 2,7 mln zł, urządzenie zostało kupione w ramach projektu finansowanego z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego na lata 2014-2020 (niemal 1,3 mln zł), dotacji celowej przekazanej z budżetu województwa opolskiego za pośrednictwem Uniwersytetu Opolskiego (1 mln zł) oraz wkładu własnego szpitala.

– Cieszymy się, że dzięki tak znacznemu  dofinansowaniu z urzędu marszałkowskiego doposażyliśmy szpital w kolejne nowoczesne urządzenie – komentuje Dariusz Madera, dyrektor generalny USK w Opolu. – Korzystanie z niego przez kadrę wysokiej klasy specjalistów pozwala nam oferować naszym pacjentom zabiegi na najwyższym poziomie.

Prof. Renata Szyguła, prorektor UO i członkini Rady Społecznej USK podkreśliła, że z ogromną satysfakcją obserwuje, jak szybko i efektywnie rozwija się Uniwersytecki Szpital Kliniczny.

– Patrzę na to również jako potencjalny pacjent tej placówki i chcę powiedzieć, że dziś, widząc nowy angiograf, będę miała jeszcze większe niż dotychczas poczucie komfortu i bezpieczeństwa – dodaje prof. Szyguła. – Nikt nie ma wątpliwości, jak bardzo potrzebne jest takie urządzenie, jeśli tylko uzmysłowi sobie, ile przypadków chorób sercowo-naczyniowych odnotowujemy, jak wielu zgonów są one przyczyną.

Dariusz Madera podkreśla, że USK ma kolejne plany rozwoju naukowego i medycznego, m.in. właśnie w obszarze leczenia chorób serca i naczyń.

– Jesteśmy w trakcie adaptacji dawnej pralni na Centrum Badań i Innowacji – wyjaśnia dyrektor Madera. – Nosimy się też z zamiarem budowy Uniwersyteckiego Centrum Sercowo-Naczyniowego, nowego budynku szpitalnego, w którym znalazłyby się wszystkie oddziały zabiegowe, włącznie z Pracownią Badań Hemodynamicznych, zabezpieczające najciężej chorych pacjentów w województwie.

Obecnie Pracownia Badań Hemodynamicznych w USK wyposażona jest w dwa angiografy, cztery pompy Impella do wspomagania pracy serca, aparat ECMO, ultrasonografy, respiratory, aparaty do kontrapulsacji wewnątrzaortalnej, systemy do obrazowania wewnętrza naczyń wieńcowych i do pomiaru przepływu wieńcowego, aparat do rotablacji (przewiercania zwapniałych zwężeń w tętnicach wieńcowych) oraz aparat do litotrypsji (rozbijania ultradźwiękami zwężeń w tętnicach wieńcowych).

Co roku pracownia wykonuje około 2,5 tys. zabiegów, z których wiele u chorych o bardzo wysokim ryzyku zabiegowym, najtrudniejszych, wymagający zarówno odpowiedniego zaplecza zabiegowego jak i doświadczenia.

– Bezcenna jest w tym względzie współpraca z innymi specjalnościami medycznymi, w szczególności z kardiochirurgią, chirurgią naczyniową i anestezjologią – podkreśla koordynator pracowni, dr Jerzy Sacha.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.