Nie od dzisiaj Kowalski, Jaki, Wiśniewski, z pogardą wyrażają się o mniejszości niemieckiej i robią co się da, by jej zaszkodzić. Dał im przykład i przyzwolenie Kaczyński mówiąc o ukrytej opcji niemieckiej. Dość trudno jest zaszkodzić tak rozproszonej mimo wszystko społeczności. Pierwszym etapem było rozbicie heimatów, przez powiększenie Opola. O tym nie można zapominać.
Wtedy jeszcze zachowywano jakieś pozory, choć z ust wyżej wymienionych padło pod adresem mniejszości wiele obelżywych słów. Teraz Kowalski znalazł ostrze, które precyzyjniej tnie. Choć tylko tak mu się wydaje, bo znów ucierpi wiele dzieci niezwiązanych z mniejszością niemiecką. Rozporządzenie Czarnka jest już twardym dowodem, że nie chodzi tu o wszystkie mniejszości. Pomijając fakt, że zarówno obcięcie subwencji jak i rozporządzenie jest niezgodne z Konstytucją RP – co tam dla nich Konstytucja – jest zwyczajnie głupie i ekonomicznie nieuzasadnione.
Nie wchodźmy w sprawę symetryzmu, której uczepił się Kowalski. On sam i jego poplecznicy doskonale wiedzą, że landy płacą na naukę języka polskiego, mniejszości polskiej jako takiej w Niemczech właściwie nie ma – są tylko migranci ekonomiczni, którym także nie w smak działanie pisowskiego rządu. Wyraźnie to wyartykułowali w swym oświadczeniu. Zostawmy jednak to wszystko, bo po wielokroć zostało powiedziane.
Pięć lat temu zadałem pytanie – chodziło w wówczas o Jakiego i Wiśniewskiego – jakie będzie ich następne posunięcie, którym będą mogli nakarmić swą antyniemieckość, swój nacjonalizm. Mamy dziś odpowiedź. Ale pytanie pozostaje otwarte: co będzie następne: palenie lokali DFK?
3 komentarze
Brak słów do czego są zdolni osobnicy o małego formatu mentalności…prymitywne łby naśladują z lubością tego swojego WuCa okrutnego gnoma kaczyńskiego…
Brak słów do czego są zdolni osobnicy o małego formatu mentalności…prymitywne łby naśladują z lubością tego swojego WuCa okrutnego gnoma kaczyńskiego…
to trwa dłużej. jednym z pierwszych kroków w kierunku pogorszenia sytuacji niemców w polsce była zmiana terytorialna okręgów wyborczych w województwie śląskim. wówczas rozdzielono powiat gliwicki od raciborskiego uniemożliwiając de facto możliwość uzyskania odpowiedniej liczby głosów, aby wybrać posła MN w województwie śląskim