W sobotę i niedzielę w Zimnicach Wielkich odbyły się drugie dożynki gminne. Na imprezie bawiły się tłumy. – Spotkaliśmy się by podziękować za tegoroczne plony. Dożynki są też okazją do wspaniałej zabawy i promocji naszej małej, ale za to bardzo aktywnej wsi – mówił Henryk Gurbierz, sołtys Zimnic Wielkich.  

Gwiazdą drugiego dnia imprezy była Teresa Werner, gwiazda polskiej muzyki rozrywkowej, która m.in. przez ponad 40 lat występowała w słynnym Zespole Pieśni i Tańca Śląsk, ale ze swoimi koncertami dotarła też do Stanów Zjednoczonych, Japonii i Chin.

CZYTAJ: Zamczysko, czyli muzyka z dobrym tekstem i zamkiem w tle. Co dalej z imprezą? [WIDEO, ZDJĘCIA]

– Przyjechałem z rodziną specjalnie na koncert pani Teresy. Bardzo lubimy tę muzykę, a przy okazji miło poczuć dożynkowy klimat. Trzeba przyznać, że mieszkańcy świetnie ozdobili swoją wieś. Prace artystyczne szczególnie podobają się mojej córeczce. W dożynkach cenne jest połączenie religii, kultury, zabawy i tradycji. Warto kultywować tę piękną tradycję – mówił Mateusz Nowak spod Kędzierzyna-Koźla.

Z świetnej frekwencji cieszą się organizatorzy.

– Przez dwa dni bawi się tu ponad 2 tysiące osób z 14 sołectw z całej gminy Prószków. W sobotę dużo osób przyszło na koncert młodzieżowej formacji Blue Party, dziś gościmy Teresę Werner – cieszył się Henryk Gurbierz, sołtys Zimnic Wielkich, który podkreśla, że w dobrze zorganizowanych dożynkach widzi szansę na promocję wsi w całej gminie, ale też poza nią.

– Dożynki to święto rolników, ale dziś wszyscy dziękujemy Panu Bogu za plony. Gdyby nie one, to przecież nie byłoby co jeść. Wyrażamy więc swoją wdzięczność rolnikom za ich ciężką i niełatwą pracę.

W Zimnicach Wielkich na czas święta plonów niemal każda posesja została wręcz fantastycznie przystrojona.

– Wieś jest mała, mieszka tu jakiś tysiąc osób, ale za to bardzo aktywnych. U nas nie ma mowy o nudzie, do tego działamy zwartą grupą. Do ozdabiania posesji nikogo tu nie trzeba namawiać. Ludzie mają tu świetne pomysły, a my je wspieramy. Zależy nam na tym żeby taka mała wioska zasłynęła czymś fajnym. Dożynki są naszą taką „firmową” imprezą. Pod samym namiotem przygotowaliśmy tysiąc miejsc siedzących – opowiadał sołtys.

Dożynki. Taka tradycja to skarb

Co ciekawe w Zimnicach Wielkich konkurs na koronę żniwną wygrywają zawsze… wszyscy. – Uważamy, że budowanie koron to piękna tradycja, a przygotowanie każdej wymaga poświęcenia. Chcemy docenić wszystkich – uzasadniają organizatorzy.

Wszystkie korony rzeczywiście zachwycały pomysłowością i skrupulatnym wykonaniem.

– Są przepiękne i nic dziwnego, że ludzie ciągle robią sobie przy nich zdjęcia. Cieszę się, że ta tradycja wciąż żyje, choć niestety nie tak obficie, jak kiedyś – zauważyła Marlena Wieczorek z Ligoty Prószkowskiej.

– Korowód dożynkowy, który pamiętam z czasów dziecięcych, był dłuższy, z znacznie większą ilością  motywów i ozdób. Uczestniczyło w nim też więcej osób, w ogóle w organizację dożynek zaangażowana była cała wioska, sama jechałam na traktorze. Teraz w wielu miejscowościach zwyczaj ten kultywują najczęściej lokalni pasjonaci i aktywiści. Dziś w Zimnicach klimat jest wyjątkowy i ludzie dopisali. Liczę na to, że młode pokolenie będzie tę tradycję pielęgnować, bowiem choć ma swój urok, to niestety zanika.

Fot. Anna Konopka

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarka, redaktor wydania miesięcznika Opowiecie.info. Wcześniej związana przez 10 lat z Nową Trybuną Opolską w Opolu. Pisze o tym, czym żyje miasto, z naciskiem na kulturę. Fanka artystów i muzyków, brzmień pod każdą postacią oraz twórczych inicjatyw. Lubi dużo rozmawiać. W wolnym czasie jeździ na koncerty i festiwale, czyta książki i ogląda filmy – dość często o mafii.