Poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński żąda od prezydenta zawetowania ustawy „lex TVN”. Niezależne media to jedyny środek do odkrywania niegodziwości władzy. Wczorajsze wezwanie z manifestacji powtórzył dziś na konferencji prasowej.

– Odkąd Prawo i Sprawiedliwość objęło władzę, stara się za wszelką cenę zrealizować w Polsce “scenariusz węgierski”. Chodzi o upartyjnianie kolejnych instytucji władzy i kontroli, jedna za drugą, aż wszystkie będą w rękach jednej formacji politycznej. Była TVP, był Trybunał Konstytucyjny, dziś pora przyszła na wolne i niezależne od władzy media. Nie ma na to mojej zgody. Dzisiaj wszyscy musimy głośno protestować, bowiem TVN to dopiero początek. Potem wezmą się za likwidację pozostałych opozycyjnych mediów, aż nie zostanie ani jedno. Nie pozwólmy zrobić z Warszawy drugiego Budapesztu, a być może nawet Mińska.

– Żaden Trybunał Konstytucyjny, żądam veta – powtórzył dziś na konferencji prasowej Zembaczyński – Chcemy aby prawo „lex TVN”, które zostało uchwalone w Wątpliwy sposób i nie jest akceptowane społecznie, co pokazały wczorajsze manifestacje, żeby trafiło z biurka Andrzeja Dudy do śmietnika historii.

Zembaczyński przedstawił „listę hańby” czyli tych parlamentarzystów z naszego województwa, którzy tę ustawę poparli: Są to:

Violetta Porowska,
Katarzyna Czochara,
Janusz Kowalski,
Kamil Bortniczuk,
Marcin Ociepa,
Paweł Kukiz.

– To jest lista hańby – mówił Zembaczyński. – Bardzo często te osoby wypromowały się w niezależnych mediach, a ostatecznie chcą ich likwidacji. Wobec Kamila Bortniczuka pojawiły się informacje w niezależnych mediach, konkretnie na portalu OKO-press, że gdy pracował w Azotach na Opolszczyźnie ( pracował ok. 1 roku – przyp. red.) otrzymał milion złotych. Po czym, kiedy stamtąd odchodził do sejmu, zażądał jeszcze 200 tysięcy za zakaz prowadzenia konkurencyjnej działalności.

– Jaką konkurencyjną działalność do zakładów chemicznych można prowadzić w sejmie mogą się państwo tylko domyślać. Dlatego właśnie potrzebujemy niezależnych silnych mediów – dowodził Zembaczyński – żeby takie afery były wyjaśniane. A my jako posłowie Koalicji Obywatelskiej domagamy się od posła z naszego okręgu Kamila Bortniczuka, złożenia publicznego oświadczenia dla swoich wyborców. Żądamy wyjaśnień.

– Chcę się dowiedzie, czy głosowanie pana posła Bortniczuka i pozostałych z listy hańby w sprawie „lex TVN” wynika między innymi z tego co otrzymali od władzy. Czy to, że konstytucyjny minister pod którego wnioskiem o odwołanie podpisaliśmy się z posłem Ryszardem Wilczyńskim nie dąży do odwołania swojego skompromitowanego zastępcy posła Mejzy wynika z tego, jak dużo pieniędzy otrzymał z relacji jaka miał z Azotami ? – pytał Zembaczyński. – Tu każdy może się czuć zbulwersowany, bo mowa o gigantycznych pieniądzach, które trafiają do ludzi władzy, a potem służą do karnego głosowania jak za „lex TVN”.

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.