Pustawo na opolskim Jarmarku Bożonarodzeniowym w niedzielne popołudnie. Trudno wyjaśnić, dlaczego. Niby wszystko, co powinno być, jest. Są choinki, pierniki, wędliny, świąteczne ozdoby, Mikołaj w saniach i wirująca karuzela.

Brakuje ducha, który sprawiłby, że na ten jarmark chciałoby się wrócić. Nie ma zapachu właściwego jarmarkom na całym świecie: zapachu pierników i grzanego wina. Sytuację tę można by choć trochę uratować włączając świąteczne dekoracje, ale widać miasta nie stać na to. Albo ktoś nie pomyślał. Nie mówię, że codziennie, ale w niedzielne popołudnie…

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.