– 2023 nie należał do najłatwiejszych dla Mniejszości Niemieckiej – przyznaje Rafał Bartek, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim. Przewodniczący gminni, powiatowi TSKN, samorządowcy, przedstawiciele organizacji Mniejszości Niemieckiej spotkali się dzisiaj na tradycyjnym noworocznym spotkaniu.

Rok był trudny między innymi przez obowiązujące cały czas ograniczenie w nauczaniu języka niemieckiego wprowadzone przez ministra Czarnka z inicjatywy Janusza Kowalskiego. W wyniku wyborów Mniejszość Niemiecka straciła swa reprezentację w parlamencie. Jednak zdaniem przewodniczącego TSKN Rafała Bartka – nie można uznać że rok był stracony.

– Zrealizowaliśmy dużą ilość projektów językowych – mówi Bartek. – To była odpowiedź na kontynuację dyskryminacji wprowadzonej przez Czarnka. Sam fakt, że byliśmy w stanie odpowiedzieć na to zwiększonym zaangażowaniem obywatelskim to już sukces.

Wiadomo, że od 1 września 2024r. ograniczenie narzucone przez pisowskiego ministra jest odwołane. – Miałem nadzieję, że stanie się to wcześniej. Na razie musimy zadowolić się deklaracją ministerstwa – mówił Bartek.

Statystycznie, wg spisu powszechnego znacznie zmniejszyła się liczebność Mniejszości Niemieckiej. Dotychczas było w regionie prawie 30 gmin, w których oficjalnie można używać dwujęzycznych tablic, a to znaczyło, że   przynajmniej 20 proc. mieszkańców tych gmin deklarowało przynależność do narodowości niemieckiej. Ze  Spisu Powszechnego wynika, że takich gmin na Opolszczyźnie  jest teraz zaledwie kilka.

– Statystyczny wynik ogólnokrajowy jest nieznacznie gorszy od tego sprzed dziesięciu lat – wyjaśnia Bartek. – Ale rzeczywiście na Opolszczyźnie jest już znacznie gorzej.

Zdaniem Bartka niechęć do przyznawania się do narodowości niemieckiej spowodowana była ogólnym antyniemieckim nastawieniem rządzących w kraju. Dla niego istotne jest w ilu domach prywatnych mówi się po niemiecku.

–  Spis wykazał, że ilość ludzi posługujących językiem niemieckim w domu wzrosła o ponad 100% – tłumaczy Bartek. – To jest dla nas wskazówka, że rośnie zrozumienie dla tego jaką wartością jest wielojęzyczność, a nie da się jej w naszym regionie oderwać od Mniejszości Niemieckiej.

Nie wiadomo też dokładnie ile osób – choćby przez przekorę podało w spisie powszechnym narodowość śląską. – Musimy pamiętać, że każdy Niemiec w województwie opolskim  jest też Ślązakiem – argumentował Bartek. – My jesteśmy tak wychowani, że zawsze pierwszą deklaracją jest deklaracja regionalna wynikająca z przywiązania do tego małego Heimatu, z którego jesteśmy dumni.

Stąd decyzja o rezygnacji z tworzenia komitetu wyborczego Mniejszości Niemieckiej w najbliższych wyborach. – Wystartujemy w ramach komitetu Śląskich Samorządowców, bo widzimy, że te postulaty, z którymi my idziemy do wyborów: wielokulturowość, wielojęzyczność czy regionalizm trafiają do większości mieszkańców, którzy przyjechali z innym kontekstem kulturowym do tego regionu, i im pod szyldem „Mniejszość Niemiecka” było za ciasno – tłumaczy Rafał Bartek.

– Śląscy Samorządowcy to nowy projekt realizowany w ramach Śląskiego Stowarzyszenia Samorządowego działającego od niemal trzydziestu lat – informuje przewodniczący Stowarzyszenia, burmistrz Leśnicy Łukasz Jastrzembski. – Po rezygnacji TSKN z założenia komitetu wyborczego pojawiła się wolna przestrzeń na politycznej i samorządowej scenie województwa opolskiego.

Jak twierdzi Łukasz Jastrzembski chodzi o szersze zagospodarowanie tej przestrzeni niż robił to TSKN. – Będziemy zapraszać do Śląskich Samorządowców nie tylko Niemców ale wszystkich, którzy mieszkają na Śląsku – także tych, którzy mieszkają tu od niedawna.

Chodzi o to by skupić osoby, którym zależy na rozwoju województwa opolskiego.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.