„Musiałem bronić honoru miasta” – stwierdził prezydent. Tylko przez przypadek nie dodał: „cała ta Rada Miasta to hołota funta kłaków niewarta”. Oczywiście nie ci, którzy pozostali maszynką do głosowania. Ci są cacy…

Większej bredni od czasu „inteligencji płci” nie słyszałem. Honor to według prezydenta jest… No właśnie… Cóż to takiego?

Załatwił radnych tak, jak mieszkańców ościennych gmin, informując ich o aneksji ich dóbr (mienia i ludzi) za pomocą mediów. To taka nowa, świecka tradycja.

Symptomatyczne jest to, w jaki sposób rozwiązał problem. Mógł przecież nie pytając radnych o zgodę, nie zwołując nadzwyczajnej sesji, sięgnąć do rezerwy budżetowej. Ale nie. Jest przecież miejska spółka, która w takich sytuacjach jest niezastąpiona. Wiadomo: Wodociągi i Kanalizacja powołane zostały do tego, by ratować honor miasta. Znów Jaki, tym razem ojciec Patryka, ruszył naszą wodociągową kiesą i okazał się niezastąpioną podporą kampanii wyborczej Wiśniewskiego.  A prezydent pokazał jaki jest skuteczny i dobry dla mieszkańców i miejskiej tradycji festiwalowej.

Radni odesłali wniosek Wiśniewskiego do komisji, stwierdzili bowiem, że nie wszystko jest w nim jasne. Twierdzili, że nie rozumieją, dlaczego wszystko odbywa się tak późno. To był zresztą jedyny racjonalny argument.

Jest rzeczą oczywistą, że głosowanie na nadzwyczajnej sesji w sprawie 4. dnia KFPP było głosowaniem politycznym. Ale większość głosowań Rady Miasta to głosowania polityczne! A że tym razem wbrew „ambitnym planom” króla wszystkich wsi… Arkadiusz Wiśniewski nawet nie podejrzewa, ile razy jeszcze podczas rozpoczętej kampanii wyborczej będzie musiał „ratować honor miasta”.

Dlatego mam propozycję dla Wita Pichurskiego, autora pomnika, który tkwi na rynku spowity w folię i nawet osłonięty zaburza jego odwieczny rytm: Wicie Drogi! Zdejmij księcia z wierzchowca. Konia chlapnij na biało i przyprowadź pod wejście główne, by łatwiej było wsiąść nań ratownikowi honoru. Niech krąży po rynku i ratuje. A gdy już coś tam uratuje znowu, niech zwoła kolejną konferencję prasową i obwieści. I na fejsbuku oczywiście też. Pamiętaj, żeby miał uchwyt na smartfona przy łęku.

Tę dzidę możesz mu właściwie zostawić…

Na tropie… środkowego palca Arkadiusza Wiśniewskiego, czyli jak prezydent Opola potraktował radnych

Na tropie… środkowego palca Arkadiusza Wiśniewskiego, czyli jak prezydent Opola potraktował radnychFot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.