Opolscy kandydaci Koalicji Obywatelskiej do sejmu postanowili wypunktować wszystkie farmazony opowiadane przez obecną władzę na temat służby zdrowia. Zwołali w tym celu konferencję prasową przed Centrum Wystawienniczo-Kongresowym, w którym odbyło się pisowskie plenum.

Będziemy towarzyszyć posłowi Witoldowi Zembaczyńskiemu, by sprawdzić czy premier zwróci mu pieniądze.

A premier Morawiecki roztaczał przed swymi zwolennikami bajeczną wizję: – Mamy znakomitych lekarzy i coraz lepszy sprzęt – chwalił sie. – Poczyniliśmy zmiany, w kierunku unowocześnienia służby zdrowia. Zdrowie Polaków jest naszym priorytetem. Dokonamy skokowego wzrostu, zwłaszcza w onkologii i w kardiologii, gdzie mamy najwięcej zgonów – zapewnił prezes Rady Ministrów i tradycyjnie obiecywał: miliard złotych na najnowocześniejsze centrum onkologii w Europie, koordynowana opieka nad seniorami i osobami niesamodzielnymi w każdym powiecie. pakiet badań kontrolnych dla każdego Polaka, Fundusz Modernizacji Szpitali oraz dwa razy więcej na zdrowie niż za czasów PO-PSL.

Jeszcze dalej posunął sie prezes Kaczyński: -Musimy zapewnić każdemu rodakowi służbę medyczną za darmo – i dodał – Polska musi być wolna od smogu. On musi być zlikwidowany.

Tymczasem – trawestując Wyspiańskiego – rzeczywistość skrzeczy.

Mamy najmniej lekarzy w Europie. 44 procent jest w wieku emerytalnym. Mamy jedne z najmniejszych nakładów w Europie na ochronę zdrowia. Młodzi lekarze wyjeżdżają za granicę, w szpitalach są potężne braki kadrowe. Normy zatrudnienia nie są spełniane, więc szpitale likwidują łóżka. 40 procent lekarzy jest wypalonych zawodowo. W ciągu ostatnich czterech lat zamknięto w Polsce ponad 60 szpitali. Fatalna organizacja sprawia, że w wielu szpitalach (na przykład w Opolu, czy Zielonej Górze) stoją w pełni wyposażone w światowej klasy sprzęt oddziały specjalistyczne, które nie leczą z braku woli politycznej decydentów w Narodowym Funduszu Zdrowia.

– W XXI wieku, kiedy już niedługo będzie można odbywać turystyczne podróże na Marsa, pacjenci muszą przychodzic do lekarza z termosem i kanapkami, a lekarze poświęcają im tylko 20% swego czasu, bo resztę zajmuje im biurokracja. Wracamy do lat siedemdziesiątych – mówiła eurodeputowana Danuta Jazłowiecka. Zwróciła uwagę, że władza torpeduje cenne inicjatywy samorządów, jak choćby bilans zdrowia siedemdziesięcio i osiemdziesieciolatków w Warszawie, uzasadniając to w wyjątkowo perfidny sposób: być może pacjenci dowiedzą się otym, że są na coś chorzy i zwiększą się przez to kolejki do lekarzy…

– Raport Najwyższej Izby Kontroli z lipca tego roku stwierdza, że kolejki do lekarzy sie wydłużyły, że zapaść szpitali się powiększyła – mówił poseł Tomasz Kostuś. Zwrócił uwagę na dramatyczną sytuację szpitali powiatowych, w których leczy się 30% pacjentów. Ich zadłużenie urosło do 14 miliardów złotych. Przypomniał także, ze wyliczanie pieniędzy na służbę zdrowia na podstawie przyjętego algorytmu jest niesprawiedliwe. – Mieszkaniec województwa opolskiego dostaje mniej pieniędzy niż w innych województwach. Najmniej z szesnastu – mówił Kostuś.

Minister zdrowia obiecał protestujacym rezydentom podwyżki pensji, a także, i przede wszystkim wzrost nakładów na ochronę zdrowia. Dziś czują się oni oszukani. Teoretycznie wszystko się zgadza, bo nakłady rosną (w 2024 roku ma to być 6 procent PKB) ale decydenci korzystają ze współczynnika PKB sprzed dwóch lat, nie uwzględniając wzrostu gospodarczego – taka księgowa zagrywka – to według Małgorzaty Besz-Janickiej jeden z ważniejszych problemów, który sprawia, że służba zdrowia nie może dobrze funkcjonować. Dostrzega także wiele innych, chocby deficyt lekarzy… Gigantyczne kolejki do specjalistów sprawiły, ze ludzie chodzą do prywatnych gabinetów, które rozkwitają, a cała reszta z braku środków podupada. -Mozna powiedzieć, że rząd sprywatyzował słuzbę zdrowia – uważa Besz-Janicka.

– Okres oczekiwania na badanie specjalisty jest tak długi, że ludzie umierają nie doczekawszy spotkania z lekarzem – mówił Rafał Kampa – Znam ludzi, którzy na przyjęcie przez endokrynologa czy kardiologa czekali 2 lata. Dlatego apeluję do rządu żeby nie wygadywali bzdur – mówił Kampa, którego sytuacja ta dotknęła bardzo osobiście.

Joanna Niedźwiedź ma ogromny problem z ułożeniem każdego grafika w szpitalu ze względu na braki kadrowe. – Lekarze biegają od szpitala do szpitala – twierdzi. -To samo dotyczy pielegniarek, a utworzenie sztucznego wskaźnika zatrudnienia pielegniarek w przeliczeniu na łóżko spowoduje zamykanie oddziałów i całych szpitali. Nie znajdę dodatkowych pielęgniarek, bo ich nie ma rynku pracy. ja nie jestem cudotwórca a one się nie klonują – tłumaczyła Joanna Niedźwiedź. Dodała, że widzi już wyraźnie brak leków w hurtowaniach. – Niedługo nie będzie czym leczyć. A do tego ogromnie wzrastają koszty utrzymania szpitala.

Z kolei Elzbieta Bień zaprotestowała przeciwko brakowi kompleksowej opieki medycznej dla seniorów, którzy wraz z rodzinami zmuszeni są sami analizować  wyniki badań i efekty terapii – Nie zgadzamy sie na to – mówiła.

Podsumowując Ryszard Wilczyński zwrócił uwagę na skandaliczne funkcjonowanie Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. -To efekt pomysłu PiS – dowodził Wilczyński. – Bezwarunkowo trzeba tę sytuacje doprowadzić do normalności, tak, by na SORze pacjent oczekiwał mniej niż godzinę. – Trzeba skończyć z dramatycznym oczekiwaniem przez kilkanaście godzin na to, aż się pacjentem ktoś zajmie. Wszystko zależy zdaniem Wilczyńskiego od lepszej organizacji i rozumniejszego wydawania pieniędzy. Przypomniał, że nie można zapominać o profilaktyce i prawidłowym funkcjonowaniu POZ, gdzie lekarz pierwszego kontaktu jest koordynatorem leczenia pacjenta. – My gwarantujemy że maksymalny okres oczekiwania na przyjęcie przez lekarza specjalistę wyniesie 21 dni. Przypomniał także o konieczności wprowadzenia wszędzie darmowego in vitro i poprawieniu pomocy psychiatrycznej, szczególnie jeśli chodzi o dzieci.

My wracamy do posła Witolda Zembaczyńskiego i jego paragonu za wizytę u ortopedy, który chciał przedstawić premierowi. Jak sie okazuje nawet posłowi nie jest łatwo.

Ta sytuacja obnaża system w jakim przyszło nam żyć. „PiS obiecał ludzi słuchać” – taki transparent nosili na marszach protestacyjnych przeciwnicy powiększenia Opola, między innymi z Dobrzenia Wielkiego. PiS nie tylko nie słucha ludzi. PiS nie dopuszcza ich do głosu, nawet gdy są posłami na Sejm RP, chroniąc się za policyjnymi zasiekami.

 

fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.