ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zatriumfowała w swoim ostatnim w roku meczu, pokonując w 18. kolejce PlusLigi Aluron Wartę Zawiercie 3-1. Prawdopodobnie był to jej najlepszy rok w historii, okraszony „potrójną koroną” za sezon 2022/23.
Ten ostatni w roku pojedynek absolutnie nie zaczął się po myśli kędzierzynian. Choć na początku szli z Wartą „łeb w łeb”, to ta później wypracowała drobną 2-punktową przewagę, którą sukcesywnie powiększała. W apogeum swojej dominacji prowadziła 6 „oczkami” (9-15), a po upływie 26 minut zamknęła seta przy wyniku 20-25.
Druga część meczu należała już do ZAKSY, a jej najlepszy w niej okres rozpoczął się przy wyniku 15-15. Pięć kolejnych piłek należało bowiem do niej, w efekcie czego z 15-15 zrobiło się 20-15. od tamtej pory goście z Zawiercia zdołali zapunktować tylko trzykrotnie, a miejscowi wygrali 25-18 w 28 minut.
Najdłuższa była natomiast trzecia część pojedynku, która trwała aż 33 minuty i zakończyła się wynikiem 27-25 dla ZAKSY. Zważywszy na dominację Warty i wyniki 2-7, 3-9, 4-10 czy 7-14 na jej korzyść kędzierzynianie wykonali pod koniec seta tytaniczną pracę. W czwartej partii zaowocowała ona trzynastą w sezonie wygraną, Koziołki zamknęły bowiem ostatniego seta wynikiem 25-22 i zatriumfowały w całym meczu 3-1.
Meczem przeciwko Warcie ZAKSA zamknęła prawdopodobnie swój najlepszy rok w historii. Koziołki zostały w nim bowiem pierwszą polską drużyną, która wywalczyła tzw. „potrójną koronę”, czyli mistrzostwo kraju, Puchar kraju i złoto w Lidze Mistrzów. Mało to, została dopiero szóstym europejskim klubem, który tego dokonał. Do tej pory były to tylko: Zenit Kazań, VFB Friedrischshafen, Biełogorje Biełgorod, Paris Volley i Azimut Modena.
Pierwszą koronę ZAKSA wywalczyła w lutym, gdy w finale Pucharu Polski rozbiła Jastrzębski Węgiel. W końcu nadeszło też końcowe rozstrzygnięcie w PlusLidze i kolejne starcie z ekipą reprezentującą Jastrzębie-Zdrój. Drużyna z Kędzierzyna-Koźla wygrała trzy z czterech meczów finałowych i sięgnęła także po mistrzostwo Polski. Po wszystkim dokonała też tego, co nie udało się 43 lata temu Płomieniowi Milowice – obroniła najważniejsze klubowe trofeum na Starym Kontynencie.
ZAKSĘ można więc uznać za najlepiej utytułowany klub w historii polskiej siatkówki. Żaden nie ma bowiem w swojej kolekcji złota Ligi Mistrzów, mistrzostwa Polski i Pucharu Polski jednocześnie, żaden nie wywalczył też „potrójnej korony”. Kędzierzynianie mają tych trofeów po kilka, czyli: 9 tytułów mistrza Polski, 9 Pucharów Polski, 2 Superpuchary Polski i od teraz również 2 mistrzostwa Europy.
Jak natomiast ZAKSA radzi sobie w bieżącym sezonie? Przede wszystkim zajmuje 4. miejsce w tabeli PlusLigi, mając na koncie 37 punktów. To o 5 mniej niż trzeci Jastrzębski Węgiel oraz o 6 mniej niż druga Warta Zawiercie i pierwsza Resovia Rzeszów. Jeśli natomiast chodzi o Superpuchar Polski, to kędzierzynianie przegrali październikowy finał z Jastrzębskim Węglem (2-3).
Zdążyli też rozegrać cztery z sześciu meczów fazy grupowej Ligi Mistrzów. Pokonali w nich dwukrotnie belgijski Decospan VT Menen (3-0, 3-0) i raz czeskie VK Karlovarsko (3-1), przegrywając w międzyczasie z włoskim Itasem Trentino (1-3). ZAKSA zajmuje więc 2. miejsce w grupie D, mając o 3 punkty mniej niż Itas.
W nowym roku czekają ją pozostałe dwa grupowe pojedynki oraz pierwszy w sezonie mecz Pucharu Polski. W jego ćwierćfinale Koziołki zmierzą się z Treflem Gdańsk – obecnie 5. ekipą PlusLigi, a więc sąsiadem w tabeli.