Po raz ostatni kwitną krokusy w centrum Opola. Polanka zniknie. W jej miejscu pojawią się granitowe płyty, choć zapowiadano bazaltowe.

Od kilku lat te krokusy sygnalizowały w mieście nadejście wiosny. Nie wiem dlaczego nikt nie pomyślał, by je wcześniej stąd przesadzić w inne miejsce. Na pewno nie można tego zrobić w okresie kwitnienia.

Na tropie opolskiej łączki krokusowej

Tak ma wyglądać plac przed filharmonią

Trudno sobie wyobrazić, żeby na zaprojektowanych trawnikach nie można było znaleźć dla nich miejsca. A jednak z braku ogrodnika miejskiego, którego prezydent Wiśniewski zlikwidował, nie miał kto o tym pomyśleć. Właściwie trudno się dziwić. W stolicy naszego województwa wylewa się dziecko z kąpielą – to już tradycja.

Nawet sensowne pomysły realizowane są w nieprzemyślany sposób. Oczywiście, że rewitalizacja ulicy Krakowskiej jest konieczna. Niestety Wiśniewski traktuje całą rzecz jako element swej kampanii wyborczej.

Gdy umieszcza na portalu społecznościowym takie wpisy – od razu należy zacząć się bać.

Na tropie opolskiej łączki krokusowej

„Cieszę się, że kolejny raz dotrzymuję słowa” – istotnie, powinien się cieszyć, bo zdarza mu się to niezwykle rzadko.

Cała inwestycja ma kosztować 22 mln zł. Ciekawe, ile będzie kosztowała w rzeczywistości. Ratusz celuje w niedoszacowaniach. Prawdopodobnie będzie ładniej, bo trudno spaprać coś, co już jest w tak makabrycznym stanie. Sprawa krokusów świadczy o tym, że po raz kolejny możemy być świadkami zmarnowania wielu milionów złotych.

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.