Dlaczego pójdę na wybory 13 października?

Z ogromnym smutkiem spoglądam na naszą arenę polityczną. Oglądam ją w Internecie, głównie z pomocą mediów społecznościowych. Mam prawie 5000 „znajomych” na fb. To pięć razy więcej niż ilość uczestników oficjalnych badań. Wiem, że to grupa mało reprezentatywna, banowałem bowiem łobuzów, którzy mi podpadali – a tacy w badaniach też powinni uczestniczyć. Ale nie wyrzucałem za poglądy polityczne. Stąd jest wśród nich szefowa PiS na Opolszczyźnie Violetta Porowska z którą 30 lat temu  pracowałem i nawet się lubiliśmy. Jest i Sławomir Kłosowski, jest Bogdan Tomaszek, ba, jest Katarzyna Czochara, którą toleruję (choć nie obserwuję) z powodów zawodowych. Nie ma za to Jakiego, Kowalskiego czy Wiśniewskiego.

Dziś Katarzyna Czochara nieświadomie wyciągnęła do mnie pomocną dłoń. Zastanawiałem się nad metodologią kolejnej czystki wśród znajomych – zbliżam się nieuchronnie do dopuszczalnego limitu – a nie chcę być profilem zamkniętym na nowych ludzi. Z ogromną satysfakcją wyrzynam więc wszystkich tych, którzy przysłali mi zaproszenie o treści: „Polub stronę Katarzyna Czochara…” Ech, gdyby znali mój do niej stosunek, nigdy by tego nie zrobili. 60 mniej. Na kilka dni wystarczy.

Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Przypominając sobie Herberta i ten chyba najwymowniejszy wiersz XX wieku trafiłem na wpis „mojego starszego kolegi redakcyjnego” Andrzeja Bobera:

Obserwacja tworzenia list wyborczych nie przypomina troski o lepszą Polskę . Pozostały już tylko ochłapy po Brukseli, ale sejmowe apanaże też mają swoją wartość. Na listach dożywotni politycy, nieudacznicy w swoich zawodach, sekretarze generalni nieistniejących partii, smakosze ośmiorniczek, aparatczycy sprawdzani w różnych bojach, dziennikarze, którym nie wyszło, reżyserzy starych spektakli teatralnych i filmowych, bezrobotni pobierający z kasy sejmowej zapomogi, dziesiątki takich, którzy już w ławach zasiadali, ale bez konkretnych dokonań, prezesi różnych spółek, telewizji, jacyś premierzy i wicepremierzy, i licho wie kto. Przeważne dyskutują zażarcie o swoich jedynkach, dwójkach czy trójkach, mało o nas, obywatelach. O naszych troskach, nadziejach, wątpliwościach. Mało widzę twarzy młodych, których do tej pory nie widziałem.

Przyglądam się, jak stare repy walczą o własne dożywocie. Amen

Amen? Bober sporo przeżył i jest niewątpliwie człowiekiem mędrszym ode mnie. W historii znamy wiele przypadków, gdy ci mądrzejsi się mylili. I choć w większości z Jego obserwacjami się zgadzam, wciąż mam nadzieję, że patrzy przez pryzmat swoich osobistych doświadczeń i wierzyć już nie chce.

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych

strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

Rację miał poseł Ryszard Wilczyński, gdy oceniał ostatnio z trybuny sejmowej obecną władzę. „Ciągnie się za wami smuga kłamstwa…” To najgorsze.  Wiele rzeczy można by wytłumaczyć, przejść nad wieloma do porządku, zracjonalizować gdyby nie wszechobecne, bezczelne kłamstwo władzy.

czuwaj – kiedy światło na górach daje znak – wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

„Nie ma barier, których nie można przekroczyć i to jest dobre dla polskiej demokracji” – Kaczyński przeskakuje samego siebie, przy wsparciu najważniejszych hierarchów Kościoła Katolickiego. Okazuje się, że „I żadne płacze i żadne krzyki nie przekonają nas, że białe jest białe a czarne jest czarne”, to nie było  przejęzyczenie. To był manifest tej władzy.

I dlatego pójdę na wybory 13 października.

Bądź wierny Idź

 

 

 

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.