„Zielone Opole” znów dało o sobie znać. Chyba po to  by uczcić dzień, w którym artystka Doda propagować będzie segregację odpadów w rytm odpalanych superekologicznych fajerwerków. Czy to na polecenie Ratusza?

Pamiętacie cudny ogród społeczny, gdzie dynie i fasole były na wyciągnięcie ręki? Korzystali z niego mieszkańcy Zaodrza tak ogołoconego ostatnimi czasy z zieleni. Można było zebrać sobie fasole, urwać owoc dyni. 

Urzędnikom znów przeszkadzało to, że ktoś coś zrobił zupełnie za darmochę. Pomimo zapewnień, że nie niszczą niczego co tworzą mieszkańcy przy okazji głośnej sprawy koszenia aksamitek, znów to zrobili. Popatrzcie jak chcą urządzić naszą wspólną przestrzeń. Sami oceńcie, co bardziej Wam się podoba: zielone miasto czy wyschnięte i zmielone klepisko?

Uwaga: zdjęcia są drastyczne! 

Przypomnijmy: 15 maja, z garściami i kieszeniami pełnymi nasion dyni ruszyli, by siać je tam, gdzie nikt ich się nie spodziewa. Miejska Partyzantka Ogrodnicza z dr Krystyną Słodczyk i Grzegorzem Ostromeckim na czele. Nie zdradzali miejsc wysiewu. Dbali o to, aby ich działania pozostały w cieniu. Wszystko po to, by za kilka miesięcy efekty siania zadziwiły mieszkańców miasta. Gdy jego władze owładnięte są niszczeniem zieleni, wysiewanie i sadzenie czegokolwiek bez trudu nabiera symbolicznego znaczenia. Dlatego do akcji przyłączyli się m.in. Barbara Skórzewska i prof. Kazimierz Ożóg.

Było sobie nad Odrą w Opolu piękne dyniowisko. BYŁO!Fot. melonik, Grzegorz Ostromecki

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.