Latem trawniki w Opolu są w większości wypalone niemal do gołej ziemi. Zapytaliśmy opolski ratusz jak często odbywa się koszenie trawników na terenach zarządzanych przez miasto. Byliśmy też ciekawi czy wszystkie trawniki są koszone i czy jest szansa na utworzenie na terenach miasta łąk kwietnych.

– Koszenie trawników planuje się do 6 razy w ciągu roku. W maju, czerwcu, lipcu i sierpniu koszenie odbywa się wyłącznie na wybranych terenach. We wrześniu i październiku – w zależności od potrzeb – odpowiada Daria Strąk z biura prasowego ratusza. – Koszenie jest typowane indywidualnie dla każdego terenu, a stan trawników jest kontrolowany kilkukrotnie w trakcie każdego miesiąca. Koszenie uzależnione jest także od samego terenu, od rodzaju gleby i tempa wzrostu. Część terenów koszona jest rzadziej w celu utrzymania wyższej wysokości trawnika lub utworzenia naturalnych łąk.

Jak informuje Daria Strąk, w miesiącach upalnych o znacznym deficycie opadów, czyli od czerwca do sierpnia, terminy koszenia są wstrzymywane i ustalane z wykonawcą utrzymującym tereny zieleni miejskiej.

– Są wówczas zlecane w czasie np. dłuższego załamania pogody (niższe temperatury, duże zachmurzenie, przed prognozowanymi opadami deszczu). Ponadto koszenie w lipcu i sierpniu planowane jest wyłącznie na terenach, gdzie widoczny jest znaczny przyrost trawy, z uwagi na zacienienie terenu, np. pod drzewami lub tam gdzie jest zainstalowane nawadnianie lub przed planowanymi imprezami.

Wszystkie trawniki na terenach zieleni miejskiej są przewidziane do koszenia

– informuje ratusz. – Jednak częstotliwość koszenia jest typowana indywidualnie i jest różna na poszczególnych terenach, w zależności od warunków pogodowych, mikroklimatu terenu, obecności nawadniania, stopnia reprezentatywności terenu lub jego przeznaczenia. Wiele trawników pozostawia się w formie naturalistycznej. Będą one koszone dopiero we wrześniu.

W jakim celu kosi się miejskie trawniki w czasie upałów i suszy?

– W miesiącach letnich trawniki koszone są wyłącznie na terenach, gdzie widoczny jest znaczny przyrost trawy, z uwagi na zacienienie terenu, np. pod drzewami lub tam, gdzie jest zainstalowane nawadnianie – mówi Daria Strąk. – Stan trawników, szczególnie latem, jest kontrolowany kilkukrotnie w ciągu miesiąca. Trawniki, które są przesuszone nigdy nie podlegają koszeniu. Samo koszenie jest realizowane także z określeniem min. wysokości 7-10 cm. Niestety dużo trawników na terenach intensywne użytkowanych z uwagi na organizowane na nich imprezy, jarmarki, itd. wymaga odtwarzania i zasilania np. nawożeniem.

O skutkach koszenia dla bioróżnorodności pisaliśmy tutaj: Klepiska zamiast trawników, czyli skutki koszenia w trakcie suszy

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

2 komentarze

  1. Problem jest w tym, że kosi się kosami spalinowymi. Do samej ziemi, a czasem nawet głębiej 🙂
    Jak ta trawa bez nawadniania ma potem rosnąć, a nie zamienić się w ściernisko.
    Pozwolenie typowej trawie na swobodne rośnięcie też nie jest dobre, bo źdźbła z czasem żółkną od dołu i po skoszeniu wysokiej trawy znowu mamy słomę.

    Czy jest sposób? W mieście trudno, ale można próbować z łąkami. Z tym, że one też same nie rosną.

    P.S. Dzisiaj jakiś baran w kamizelce na Tysiąclecia kosił kosą chodnik. Kilka kamyczków moje autko zebrało…

  2. Urząd nie powiedział jaką część kosi intensywnie, bo głupio im przyznać, że jest tak duża. Pokaz sprawczości człowieka i wyżywania się na roślinach trwał wiele lat, dopokąd tania benzyna.

Skomentuj

O Autorze