Jest rzeczą oczywistą, że pisanie listów do Jarosława Kaczyńskiego – chyba, że jest się Kamińskim albo Wąsikiem – mija się z celem. Nie przeczyta, bo cóż interesującego dla „jednego z najmądrzejszych ludzi na świecie”  może być  w czyimkolwiek liście. Dlatego forma listu otwartego ma głęboki sens – przeczytają go pretorianie prezesa – i nie tylko. 

Nikt mnie nie upoważnił do komentowania tego pisma. Na pewno jednak wiem, że warto przypominać wyczyny Kaczyńskiego. I niech nikt mi nie mówi, żebym nie straszył PiS-em…List otwarty senatora Tadeusza Jarmuziewicza do Jarosława KaczyńskiegoList otwarty senatora Tadeusza Jarmuziewicza do Jarosława KaczyńskiegoList otwarty senatora Tadeusza Jarmuziewicza do Jarosława Kaczyńskiego

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.