Mają do mnie Państwo pretensje, że nie piszę nic na temat Wiśniewskiego, Kowalskiego i obojga Jakich. Ano nie piszę, bo nic nie wiem. Trudno bowiem sklecić jakąkolwiek teorię bez choćby jednego punktu zaczepienia z wiarygodnego źródła. A tutaj nie ma ani jednego: wszyscy uczestnicy dali się poznać jako ludzie, którym wierzyć w ani jedno słowo nie wolno.

Już od jakiegoś czas spodziewałem się, że to szambo w jakiś sposób wybije. Zwykle się tak dzieje, we wszystkichOpolska „afera ratuszowa” bis dopiero się rozkręca… szajkach: dopóki razem się zbójuje jest ok, ale gdy przychodzi do podziału łupów zaczynają się kłopoty…  Albo gdy jeden z uczestników spostrzeże, że wiatr się zmienia i fartuszek na frukta nadstawić trzeba z innej strony, albo jeszcze jakieś inne machinacje wchodzą w grę.

Niczym się od siebie nie różnią: oba Jakie, Wiśniewski czy Kowalski. Każdego z nich stać na taka samą nikczemność

O ocenę sytuacji pokusił się politolog Jarosław Pilc:

Straszny się w Opolu zrobił bałagan. Afera mieszkaniowa, raczej dęta i grubymi nićmi szyta przez miernych krawców – Kowalskiego i Jakiego – i prezydent dający się wciągać do tej zabawy, twierdzący, że to odwet za zmiany w Wodociągach.
Ale pamiętajmy, że to właśnie Arkadiusz Wiśniewski wypromował te miernoty z Solidarnej Polski i jest za to szambo osobiście odpowiedzialny. Kowalskiego przecież uczynił swoim wiceprezydentem! A potem pomógł mu wejść do Sejmu. Zgodził się też na to, aby prezesem wodociągów został ojciec Jakiego, facet o zaburzonym poczuciu własnej wartości, zakompleksiony, który buduje swojego ego poniżając innych ludzi.
Teraz prezydent płaci rachunki za układ jaki przez lata budował z Jakim i Ziobrą w Opolu.
Niestety płaci też miasto i mieszkańcy, bo takie awantury kosztują. Zamiast zajmować się sprawami miasta tracimy czas na zabawy i brzydkie kłótnie chłopców w krótkich spodenkach.

A naiwni dziennikarze biegają z konferencji prasowej na konferencję prasową, kompletują oświadczenia i próbująOpolska „afera ratuszowa” bis dopiero się rozkręca… zbudować z tego jakąś całość – ale nie da się zbudować niczego z kłamstw, bzdur i nienawiści.

Niektórym się wydaje, że ich wszechwładni mocodawcy mogą istotnie wszystko:
„Będzie ustawa „Lex Wiśniewski”. Ma zapobiegać patologiom w TBS-ach. Mieszkania nie będą mogły trafiać do samorządowców” – pisze Tomasz Kapica, 28 maja 2022, o 19:19 w Nowej Trybunie Opolskiej.

Naiwny podwójnie: „Będzie ustawa”, bo Jaki tak powiedział. Owszem, udało się jakiemu szwindlem przeforsować rozporządzenie o powiększeniu Opola, ale to wszystko. Tomasz Kapica nie słyszał o tym co trzeba, żeby „była ustawa”? Słyszał, na bank. Wierzy we wszechmoc swego partyjnego idola. Wiadomość jest jednak na tyle niedowarzona, co ta, o mianowaniu Gabora dyrektorem elektrowni Opole. Jaki chciał.

Z drugiej strony dlaczego Gabor fotografuje się tak często czymś tak oślizłym?

Nie wiem czy tata Jaki, gnębił pracowników, nie wiem czy Wiśniewski przykombinował z TBS-em. Nie wiem czy umowa, o której głośno z WiK była zawarta prawidłowo. Wiem, że  Jaki i Kowalski powoli już się kończą – wszyscy maja ich dość. Wiśniewski już od ponad roku się przefarbowuje na opozycjonistę – i znajdą się kolejni naiwni, którzy zagłosują na niego w wyborach do parlamentu. Ma takich klakierów i klakierek w Opolu sporo.

Tymczasem  spod kamieni, a raczej spod wzgórków pieniędzy, którymi zostali na zanętę obsypani, wyłaniają się kolejni przyszli posłowie i wiceministrowie: kolejny były zastępca Arkadiusza Wiśniewskiego, druh Jakiego i Kowalskiego, awansowany za ograbienie podopolskich gmin na intratne stanowisko szefa Elektrowni Opole Mirosław Pietrucha. Po długim okresie uśpienia już odbył w Radiu Opole przed kilkoma dniami swój pierwszy seans powrotu w szeregi…

I znów Opole będzie się miało za kogo wstydzić…

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.