Skarżył mi się kiedyś w rozmowie przed kamerami TVP nieżyjący już burmistrz Białej Arnold Hindera, że od czasu, gdy wybudowano obwodnicę nikt do Białej nie zagląda. Widział oczywiście korzyści wynikające z wyłączenia z ruchu w centrum miasta tysięcy TIRów dziennie, a jednak brakowało w mieście czegoś, co przyciągałoby ludzi z zewnątrz. Obecne władze starają się robić miastu reklamę, a jest ku temu znakomita okazja: 800-lecie praw miejskich.

„Promocja turystyki województwa opolskiego”. Projekt finansowany ze środków samorządu województwa opolskiego, realizowany jest przez Stowarzyszenie „Tak dla Samorządności”.

Omijasz Białą? Robisz błąd…

Biała to malowniczo usadowione na wzniesieniu nad rzeką Białą, niewielkie kilkutysięczne miasteczko położone w zachodniej części Płaskowyżu Głubczyckiego, u podnóża Sudetów Wschodnich, na pograniczu z Niziną Śląska historię ma długą i niezwykłą.

– Wiemy, że na pewno Biała funkcjonowała już w 1225 roku – informuje mediewistka, profesor Anna Pobóg-Lenartowicz. Przypomnijmy, że Opole było lokowane w 1217, więc rzeczywiście metryka tej miejscowości jest bardzo dawna, ale prawdopodobnie lokacja Białej nastąpiła o wiele wcześniej. Po raz pierwszy pojawia się ta miejscowość jeszcze jako wieś w dokumencie Kazimierza I Opolskiego i jest już stawiana jako wzór lokacji dla innej miejscowości – mianowicie dla Gościęcina. Kazimierz I Opolski lokował także Opole i Racibór. Napisał w tym dokumencie, że wyraża zgodę na lokację Gościęcina według takich samych zasad i takiego samego prawa jakie posiada wieś jego Biała.

Z dokumentów księcia i jego syna Mieszka II Otyłego wynika, że w Białej urzędował książęcy sędzia. Można zatem powiedzieć, że stanowiła nie tylko wzór lokacji, obowiązków i praw osadników, ale stała się wzorem sądownictwa. Wiemy, ze Biała już wkrótce przekształciła się w miasto. Jest cała dyskusja kiedy to nastąpiło. Natomiast w połowie lat siedemdziesiątych trzynastego wieku w Białej pojawił się kasztelan. Znamy jego imię: to był Świętopełk i on jest wymieniony w 1279 roku.

Wytyczono rynek, wytyczono główne ulice, postawiono kościół już w połowie lat osiemdziesiątych trzynastego wieku. Gdzie była pierwsza kasztelania dokładnie nie wiadomo: czy w miejscu, gdzie jest dzisiaj zamek, czy na szwedzkim szańcu przy starym cmentarzu, bo ostatnie badania wskazywałyby raczej na to, że właśnie tam. I coraz częściej zaczyna się pojawiać ta nazwa ZULZ, nazwa Bela odchodzi na drugi plan – aczkolwiek nie w niepamięć… W niedalekim Solcu znajdowały się składy i warzelnie soli przywożonej z Wieliczki. Stąd trafiała dalej na zachód. Po niemiecku sól to salz i wiosce Solec nadano nazwę Zulz. Zresztą z tymi nazwami było różnie. Z dokumentu księcia Kazimierza I wydanego w Jemielnicy w 1225 roku wynika, że miejscowość, którą później nazywa się Zulz nazywa się Bela. To była czeska nazwa Białej. Już wówczas panowała tutaj pełna wielokulturowość: przybyła ludność niemiecka, zasiedziała słowiańska, no i Czesi a właściwie Morawianie….

Na pewno na początku czternastego wieku pojawia się wójt i ławnicy, czyli wykształci się już samorząd miejski i wtedy możemy już mówić o mieście takim sensu stricto. To mniej więcej tak samo jak było w przypadku Opola. To podobny czas i władca. Za Bolka I Opolskiego w Opolu pojawia się rada miasta i ławnicy… Rozwój Opola i Białej postępował równolegle. Oczywiście Opole miało przewagę stołecznością ale mechanizm i czas był ten sam.

Mury miejskie Białej posiadały aż czternaście baszt. Wyliczono, że co pięćdziesiąt metrów znajdowała się baszta. Do tego były dwie bramy no i przy jednej z tych bram – bramie prudnickiej, mamy tę wieżę prudnicką. W średniowieczu była to typowa wieża obronna obok bramy wjazdowej od południa miasta. Potem przechodziła różne losy. Kiedy miasto pozyskało prawo sądowe służyła jako miejsce kaźni. Tutaj byli przetrzymywani i torturowani skazańcy. Na parterze odbywało się przesłuchanie, na piętrze były wymierzane kary. Druga brama do miasta – brama nyska znajdowała się przy zamku i była zabezpieczona wieżą zamkową. To były niebezpieczne czasy.

Mury były koniecznością. U schyłku czternastego wieku Biała była miastem zasobnym i musiała się liczyć z koniecznością obrony tej zasobności. Początek XV wieku przyniósł wojny religijne. Źródła nie są zgodne co do tego jak ten czas odbił się na życiu Białej. Jak twierdzi ks. Marek Dziony husyci nie zaszkodzili Białej.

– Siłą rzeczy, jeśli szli z Głogówka na Nysę, czy też z Prudnika na Nysę, w jakiś sposób musieli zahaczyć o Białą i być może nawet przez Białą przechodzili. mówi ksiądz.- Natomiast Biała nie poniosła żadnych szkód i żadnych strat w wyniku tych wojen husyckich, także źródła nic na ten temat nie mówią. Być może też dlatego, że ówczesny właściciel Białej był prohusycko usposobiony. On studiował w Pradze na uniwersytecie i spotkał się tam z ruchem husyckim.

Tymczasem dr Maciej Borkowski, powołując się na Johannesa Chrząszcza informuje, że miasto zostało przez husytów spalone, a jego mieszkańcy znajdowali się wśród tysiąca mężczyzn uwięzionych przez husytów w Głogówku. Jednak Biała dość szybko odzyskała swą poprzednią pozycję, o czym świadczy wysokość świętopietrza płaconego papieżom w 1447 roku. Ale ów dobrobyt nie trwał zbyt długo. Na początku XVI wieku z dokumentu Jana Dobrego możemy się dowiedzieć, że mieszkańcy cierpią biedę, a mury miejskie są w fatalnym stanie. W 1502 roku książę oprócz nadania statutów cechowych tkaczom, krawcom, piekarzom i szewcom, nadał mieszkańcom Białej specjalny przywilej pozwalający na remont zniszczonych murów obronnych.

Po śmierci w 1532 roku ostatniego księcia piastowskiego w Opolu, Śląsk znalazł się w granicach korony czeskiej, którą władali Habsburgowie. Ich panowanie na Śląsku przypada na lata 1532-1792. Biała w owym czasie posiadała dobrze rozwinięty handel i rzemiosło oraz zamek.

28 października 1544 roku Białą nawiedził wielki pożar. Z przekazów wiemy, że cały rynek, cała Biała spłonęła. Nic się nie ostało, poza dwoma domami. Spłonął kościół z wyposażeniem i szkoła. Jednak miasto odbudowano już w pięć lat .

Od 1564 właścicielami Białej przez niemal dwieście lat była rodzina Proskowskich. To właśnie Proskowscy wybudowali istniejący do tej pory w mieście zamek. Zamek prószkowskich służył miastu. Jak twierdzą niektórzy historycy powstał na miejscu średniowiecznego grodu – choć nikt nie da sobie za to obciąć głowy. Składa się z głównego skrzydła wschodniego oraz drugiego, prostopadłego, z otwartym dziedzińcem od południa. Od strony dziedzińca budynki posiadały półkoliste arkady. Zamek pierwotnie łączył się z obwodem murów miejskich. W 1640 roku budowla została przebudowana w stylu wczesnobarokowym. Jest podpiwniczona, dwukondygnacyjna, W narożniku skrzydła zachodniego zlokalizowana jest zakończona barokowym dachem hełmowym, górująca nad cała budowlą o dwie kondygnacje, wieża.

Jak wiemy z najstarszych zapisków Biała już od bardzo dawna przyjmowała Żydów. W XVI wieku wiemy, że mieszkali tu już od dwustu lat. Natomiast do tego czasu nie zachowały się żadne wzmianki o Żydach. Od tego czasu Hans Christof von Proskowski prosi cesarza Rudolfa II o przywilej dla Żydów, żeby mogli pozostać w Białej w momencie, kiedy stany śląskie i sejm śląski zdecydowały o wypędzeniu Żydów z całego Śląska. Dzięki temu utrzymywały się ich kontakty handlowe z Nysą, Wrocławiem, ale też z Jarosławiem, Krakowem – powodowało to, że miasto mogło się spokojnie i w dobrobycie rozwijać.

Kolejne dziesięciolecia przyniosły jego harmonijny rozwój. Do kościoła dobudowano wieżę, a dzięki staraniom hrabiego Prószkowskiego miasto otrzymało prawo organizowania trzech jarmarków rocznie.

Na pewno pierwszym rzemiosłem było warzenie piwa. Na pewno byli tacy standardowi rzemieślnicy jak choćby bednarze, kołodzieje. Najsilniejszy był chyba cech piekarski, ślusarski, rzeźniczy. Oprócz tego rozwijał się przemysł włókienniczy – stąd eksportowano wełnę na zachód do Europy, prawdopodobnie także na wschód. I rozwijałoby się miasto dalej gdyby nie kolejna wojna – tym razem długa, trzydziestoletnia, która wybuchła w 1618 roku. Wojska różnych proweniencji, przechodziły przez miasto, Szwedzi nawet na pewien czas zajęli Białą, a kiedy stacjonowali w Nysie dowódca wojsk szwedzkich zażądał bardzo dużych kontrybucji od mieszkańców Białej. Szwedzi wykorzystali wzgórze kopiec na którym były jeszcze resztki starego grodziska. Tam się okopali i stamtąd atakowali miasto.

W 1632 miasto spustoszyła epidemia dżumy – śmiertelność była ogromna.

Z wszystkich katastrof Biała podnosiła się jak feniks z popiołów. U kresu rządów habsburskich była miastem zamożnym, mieszkańcy wszystkich wyznań żyli w zgodzie wzajemnie się szanując. Dobrze rozwinięte było rzemiosło i handel – którym zajmowała się głównie społeczność żydowska. Większość mieszkańców była dwujęzyczna i używała na co dzień języka polskiego i niemieckiego.

Zapiski mówią, że Proskowscy nigdy nie odstąpili od wiary katolickiej i zawsze wiernie służyli kolejnym cesarzom w Wiedniu, natomiast w momencie kiedy po Wojnach Śląskich Śląsk znalazł się w granicach państwa pruskiego, Fryderyk Wielki był już władcą oświeceniowym, który chciał wprowadzić nowoczesną politykę, nowoczesną administrację, zafascynowany Oświeceniem. Był to szok kulturowy i administracyjny dla mieszkańców, kiedy zaczęło się wszystko zmieniać. Niektóre urzędy polikwidowano, ograniczono władzę właścicieli zamku nad miastem. Wprowadzano nowe urzędy z nowymi procedurami. Po początkowym szoku mieszkańcy zorientowali się, że to sprzyja rozwojowi miasta i jego unowocześnianiu. Habsburgowie dbali o tradycję, kulturę i wiarę, ale zarządzanie tym wszystkim było przestarzałe. To co robiły teraz władze pruskie było wstępem do późniejszej industrializacji miasta. Budowa kolei, a w drugiej połowie XIX wieku budowa cukrowni, cegielni – to jest wszystko już dziedzictwo czasów pruskich, kiedy ta administracja dążyła by rozwijać nowoczesne rzemiosło, iść w stronę przemysłu ale unowocześnić także rolnictwo.

Biała zyskała sobie nazwę „ miasta sprawiedliwych”. Pierwsza wzmianka o osiedleniu się Żydów w Białej pochodzi z 1427 roku, kiedy to książę głogówecki Bolko V realizuje testament swojego stryja Bernarda Niemodlińskiego, pozwala Żydowi Abrahamowi z Ziębic, osiąść wraz z innymi rodzinami żydowskimi w Białej, Głogówku, Strzeleczkach, Ścinawie. Ówczesne prawo miejskie zezwalało na osiedlanie się ludności niechrześcijańskiej jedynie poza obrębem murów miejskich, toteż zamieszkali oni na podgrodziu w północnej części miasta w okolicy obecnych ulic: Nyskiej, i Przedmieścia. W zapisach kronikarskich z 1534 roku czytamy: ”Zwiększył się napływ ludności do miasta wyznania Mojżeszowego…”. Zajmowali się oni przede wszystkim: handlem zboża, handlem obwoźnym, drobnym rzemiosłem i lichwą. Wojna między katolikami i protestantami, która rozgorzała na Śląsku w wieku XVI, wzmocnienie stanów śląskich, księstw i miast doprowadziły do tego, że Cesarz Rudolf II wydał 26 marca 1582 r. dekret, zgodnie z którym wszyscy Żydzi osiedleni na Śląsku musieli go opuścić. Pozostały dwie uprzywilejowane gminy, w których Żydzi mogli żyć i się osiedlać: Biała i Głogów. W osiemnastym wieku więcej tu było Żydów niż chrześcijan.

Zezwolono na pracę żydowskim lekarzom, złotnikom, jak i wyspecjalizowanym rzemieślnikom. Jednak w przeważającej większości byli Żydzi drobnymi kupcami, którzy jako handlarze starzyzną prowadzili handel obwoźny i ciągnęli przez kraj na dni targowe odbywające się na całym Śląsku. Do 1812 roku, kiedy w wyniku reformy emancypacyjnej, Żydzi mogli się już osiedlać na całym Śląsku, zamożność Białej opierała się w dużej mierze na handlu i kupiectwie – a zatem na Żydach.

Bialska synagoga była na początku drewniana. Kiedy Żydzi poprosili o plac na budowę nowej synagogi i powiększenie tego placu, bo stara drewniana synagoga była za mała- miasto nie wyraziło zgody. Załatwił im to zbieg okoliczności – pożar miasta, który wybuchł w drugiej połowie osiemnastego wieku strawił także synagogę. Musieli wybudować nową, wtedy wykorzystali ten moment, żeby postawić synagogę większą. Na szczególna uwagę zasługuje miejscowy cmentarz żydowski – to najstarszy kirkut na Śląsku i w zupełnie nietypowym miejscu. Według przekazu mieszkańców na terenie cmentarza pochowanych jest ponad trzy tysiące Żydów. Obecnie zachowało się ponad 900 macew. Na macewach można znaleźć najróżniejsze symbole, które niewtajemniczonym mówią niewiele. Symbol korony wskazuje, że pochowany tu, był bardzo pobożny, ręce w geście błogosławieństwa oznaczają pochodzenie z rodziny kapłanów. Dzbanki wskazują na pochodzenie z rodu lewitów, czyli tych, którzy umywali ręce kapłanom. Z kolei jelenia niosącego w pysku pióro możemy znaleźć na steli przepisującego za życia teksty święte.

Żydzi nadawali miasteczku ton, choć trzeba zwrócić uwagę, że byli to inni Żydzi niż ci Żydzi wschodnioeuropejscy, czy polscy – opowiada dr Maciej Borkowski. – My sobie ich wyobrażamy, jako takich ortodoksyjnych Żydów: w chałatach, z pejsami w jarmułkach, mówiących językiem jidysz, czyli tą średniowieczną niemczyzną, natomiast żydowscy mieszkańcy Białej w XIX wieku to byli już Żydzi zasymilowani. Uważali się za Niemców wyznania mojżeszowego i posługiwali językiem niemieckim.

Po 1914 tych Żydów pozostała garstka. Z kolei mieszkańców posługujących się językiem polskim było w Białej 1910 roku, czyli roku ostatniego wiarygodnego spisu powszechnego 15% . Oczywiście język polski musimy tutaj rozumieć jako gwarę górnośląską, nie literacką polszczyznę jaką się posługujemy. Gwara górnośląska była uważana za polnische sprache, czyli za język polski. Dla nich język polski był językiem ojczystym. W Opolu w tym samym czasie, w stolicy rejencji też 15, 20 % mieszkańców deklarowało język polski jako ojczysty. W Białej było to 15 % i to było sporo, jeżeli się weźmie pod uwagę , że przecież Górny Śląsk odpadł politycznie od Polski w średniowieczu.

XIX wiek pod pruskim panowaniem był dla Białej wiekiem spokoju i rozwoju. No może jakaś epidemia cholery się wydarzyła, pożarów już większych nie było, bo kiedyś to jeszcze pożary pustoszyły miasto. Wojen nie było, bo wojna dopiero pojawi się w Białej w 1945 roku. A rozwój zaczął dopiero w drugiej połowie XIX wieku, gdy w 1896 doprowadzono linie kolejową, w 1898 powstał szpital- ważne czynniki miastotwórcze.

Doprowadzenie kolei, która była dla Białej prawdziwym oknem na świat, pociągnęło za sobą kolejne inwestycje: trzy cegielnie, kilka tartaków. Całą przestarzałą infrastrukturę starano się wymienić, żeby Biała stała się miastem na miarę XX wieku i to się udawało. Biała kwitła. Widać było tę zamożność. Jak się popatrzy na zdjęcia z drugiej połowy XIX i początku XX wieku to widzi się zadbane miasteczko ze sklepami, z różnego rodzaju usługami. Miasto odkupiło zamek wybudowany przez Prószkowskich. Wykorzystywano go na cele oświatowe. WXIX wieku w Białej funkcjonowała szkoła przygotowująca do zawodu nauczyciela. Przyszli kandydaci, zanim wstąpili do seminarium nauczycielskiego – tu, dla tej ziemi, seminarium nauczycielskiego w Głogówku – przygotowywali się, zdobywali wykształcenie w Białej.

Warto tu wspomnieć o jeszcze jednej bardzo interesujące budowli w Białej: mianowicie renesansowej wieży wodnej. Wybudowano ją w 1606 r. z woli hrabiego Georga von Proskowsky. Jest jedną z najstarszych budowli tego typu w Polsce. Zadaniem wieży było doprowadzenie wody do zamku, do czego użyto drewnianych rur. Budowla położona jest poza obrębem murów obronnych, na terenie znacznie obniżonym w stosunku do starej części miasta. Wysokość wieży wynosi 19,7 m.

Pierwsza wojna światowa nie przyniosła w życiu Białej żadnych większych zmian, poza tym, że mężczyźni poszli na wojnę i nie wszyscy wrócili. Ale fizycznie Biała tej wojny – poza oczywiście biedą, która w pewnym momencie nastąpiła – nie odczuła. Rozwój zahamował zahamował kiedy był kryzys 1929 roku. Ale to był nie tylko problem Białej, ale całych Niemiec. W 1933 roku do władzy doszli naziści i wprowadzili swoje porządki. Losy Żydów były przesądzone. Synagoga została spalona w noc kryształową. W 38 roku zrobiła to bojówka partii hitlerowskiej NSDAP.. Ale już wtedy Żydów prawie w Białej nie było.Omijasz Białą? Robisz błąd…

– Dopiero marzec 45 roku to było to zetknięcie się grozą wojny i to taką rzeczywiście groza wojny – opowiada dr Maciej Borkowski. Ja wiele lat temu spotkałem się z mieszkańcami Białej, którzy pamiętali rok 45, gdy front tutaj dotarł, armia sowiecka wkroczyła, no i to w tych ludziach ciągle jeszcze żyło. To był szok, że nagle pojawili się ci tak zwani wyzwoliciele. Działy się różne rzeczy, niezbyt ciekawe… no to wiadomo, zawsze jak jest wojna jest jakieś zawirowanie.

No a po wojnie też mamy swoisty fenomen, bo Biała jest miastem, w którym nie nastąpiła stuprocentowa wymiana ludności tak jak w innych większych miastach – na przykład w Opolu, gdzie ludność niemiecka albo uciekła albo została ewakuowana, albo została wysiedlona już po zajęciu miasta przez Polskę. W Białej tak nie było. Część mieszkańców wyjechała, ale duża część została i dlatego mamy ciągłość. Mamy rody w Białej, które mieszkają tu od iluś pokoleń. Nie ma tej przerwanej historii. Natomiast to, co jest takie charakterystyczne dla Białej to mimo, że przeżywała różne koleje losu nigdy nie straciła tej formalnej miejskości – mimo, że się paliła, mimo, że były różne inne wydarzenia, to Biała zawsze była miastem, nigdy praw miejskich nie straciła, nigdy nie została zredukowana do jakiejś osady typu miejskiego, zawsze była miastem i to jest fenomen, który trwa do dzisiaj w Białej, że takie małe miasteczko, gdzieś tam położone, jednak tą miejskość zachowuje, mimo, że się różne historyczne rzeczy przewijają przez jej dzieje.

I choć starych zabytków nie ma w Białej zbyt wielu to historia wisi tu w powietrzu. Ostatnio objawiła w 2013 roku, podczas remontu kościelnej wieży: w kuli iglicy znaleziono mosiężną tuleję z dokumentami. Pisma zostały tam umieszczone 6 sierpnia 1853 roku, w czasie poprzedniego remontu kościelnego dachu, koniecznego ze względu na zniszczenia spowodowane przez gwałtowną wichurę. Od tego czasu kuli nie ruszano.

– Otwieraliśmy tę tubę, bo ona była zalutowana, otwarliśmy i w środku były dokumenty – opowiada miejscowy proboszcz. – Ludzie pytali: a gdzie dutki? No nie było żadnych kosztowności włożonych do środka… natomiast były dokumenty napisane przez proboszcza w języku łacińskim i przez przewodniczącego można powiedzieć ówczesnej rady miejskiej. W języku niemieckim proboszcz pisze troszkę o parafii.” Mieszkali też tutaj Żydzi”. W pismach podane były także różne banalne codzienne informacje – cena snopka siana czy funta masła – w talarach i srebrnych groszach. Mowa była także o dobry współistnieniu z gminą żydowską – w tym czasie już zanikającą.

W Nysie wykonali nową kulę i umieścili w starej tubie dodatkowy list do potomnych. Pisany atramentem, na czerpanym papierze. Zawierał współczesne informujące o obecnym stanie rzeczy w Kraju i w Białej.

– No i włożyliśmy z kolei tam drobne monety, napisaliśmy też, że Polska jest już w Unii Europejskiej, że pieniądze są i euro drobne i złotówki polskie, którymi my jeszcze w Polsce się posługujemy – opowiada proboszcz.

Nie dość, że w Unii Europejskiej to jeszcze wciąż na pograniczu, gdzie przenikały się liczne nacje. Nacja polska, czeska , niemiecka, śląska wytworzona tutaj wewnętrznie na tym terenie. Do tego możemy jeszcze żydowską i po wojnie kresową.

I choć są mieszkańcy Białej takim zlepkiem wielokulturowym już od setek lat, to nigdy nie było między nimi zasadniczych sprzeczności, poważniejszych konfliktów. Ta fascynująca zdolność bezkolizyjnego współistnienia świadczy o ich otwartości i chęci dalszego rozwoju wielokulturowego współistnienia, bo przecież w Białej – łączy ich historia…Omijasz Białą? Robisz błąd…

Fot. melonik, arch. aut.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.