Trudno zrozumieć pobłażliwość opolan dla działalności prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego. Dawno już nie pisałem na temat jego poczynań, bo skutek był żaden.

Dziś macie do mnie pretensje, że nie piszę o wycince młodych kasztanowców na Pasiece.

Zrobił się wielki szum na Facebooku, bo stało się to w samym sercu miasta. A przecież drzewa są ważne w każdym jego punkcie. Tymczasem, codziennie,  rżnie się je na Malince,  Damboniowie, Zaodrzu czy w Chmielowicach, a mieszkańcy nie protestują. A można, i to skutecznie. Na ulicy Kieleckiej udało się nam z sąsiadami uratować kilka drzew.

Nie czas wracać do siłowego powiększenia Opola, bo to historia z innej bajki natomiast warto przypomnieć  dziwne a kosztowne inwestycje, które nie wiadomo komu służą:  kuriozalna  piaskownica, która miała być miejską plażą, a stała się miejską kuwetą, zabetonowane place, szpetna ulica Krakowska, centra przesiadkowe w śródmieściu i znikające masowo drzewa i krzewy, które, przy, niemal najgorszym w kraju, stanie powietrza  były dla płuc mieszkańców jedynym ratunkiem. Mamy za to pseudo park sensoryczny za ponad 2 miliony, z którego nawet psy nie chcą korzystać, bo odstrasza wynędzniałą roślinnością. Mimo wszystko nie tracąc nadziei, nasz portal  przyglądał się z dużą życzliwością realizacji  podziemnych  śmietników na ulicy Staromiejskiej przy placu Św. Sebastiana.

Otoczenie niegdyś było – jak widać na zdjęciach,  makabryczne. Pomysł wydawał się więc słuszny.

Ponieważ od czasu, tak zwanej rewitalizacji, czyli wybetonowania, placu Św. Sebastiana niechętnie zapuszczam się w tę część miasta, nie potrafię powiedzieć od jak dawna dzieją się na tym śmietniku takie rzeczy.

Dwa tygodnie temu, poniedziałek:

Tak to wyglądało od poniedziałku do piątku. Wielokrotnie przejeżdżały obok samochody straży miejskiej i policji i.. nic. Żadnej reakcji ze strony służb porządkowych, choć, w przeciwieństwie do innych miast Europy,  są bardzo  widoczne i słyszalne  na naszych ulicach. Domyślam się, że łatwiej  wlepiać mandaty kierowcom niż ustalić sprawców robienia śmietniska z centrum miasta wojewódzkiego. A przypomnijmy, że rzecz się dzieje kilkaset metrów od  siedziby władz.

To jest śmietnik na miarę naszych możliwości i to nie jest nasze ostatnie słowo…

W piątek „posprzątano”:

Kolejny poniedziałek, a na śmietniku nowa rewelacja:

Tłumaczenie, że w Gdańsku, Poznaniu, czy Szczecinie podobne urządzenia nie zdały egzaminu, choć  były zamykane na klucz, są żałosne, bo przecież te opolskie są otwarte i nikt nie kontroluje ich wypełnienia, biorąc pod uwagę fakt, że taki stan trwa już tygodnie.

Fot. melonik

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Jeden komentarz

  1. Celnie 🙂 Ja obserwuję sobie na ulicy Franciszkańskiej pralkę automatyczną, która stoi tam od listopada – regularnie robię jej zdjęcia, w międzyczasie było wiele wypróżnień pojemników, raz nawet zabierali wielkogabaryty i….nic…a niby zgodnie z umową Remondis ma takie rzeczy zgłaszać do urzędu. Teren jest oczywiście miejski, do ratusza tylko 100m, bo to zaplecze arkad.

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.