Mamy te cuda na miejscu i przestajemy je dostrzegać. A wystarczy odjechać kilka, czy kilkanaście kilometrów od domu, by obcować z prawdziwą sztuką czy niezwykłymi zjawiskami. Dziś zapraszamy do trzech kościołów: każdy z nich zasługuje na nasza uwagę – w zamian przynosząc wiele różnorakich wrażeń.

„Promocja turystyki województwa opolskiego”. Projekt finansowany ze środków samorządu województwa opolskiego, realizowany jest przez Stowarzyszenie „Tak dla Samorządności”.

Nie ma osoby, która nie zastanawiałyby się jadąc samochodem z Opola do Nysy, dlaczego nagle, w szczerym polu pojawia się kościół. Kościół Znalezienia Krzyża Świętego i Matki Boskiej Częstochowskiej wystawiony w 1873 roku.

Samotny, prastary, oszałamiający. Kościelny tryptyk

– Różne krążą legendy o tym miejscu – opowiadał mi przed laty proboszcz sidziński Michał Wieczorek. – Jedna z nich mówi, że Regina, piękna córka zamożnego gospodarza ze Skoroszyc, zakochała się w Richardzie, parobku przybyłym spod dalekiego Olesna. Oczywiście w tajemnicy przed jej rodzicami. Gdy wieść ta dotarła do ojca –Samotny, prastary, oszałamiający. Kościelny tryptyk zakazał Reginie spotykać się z młodzieńcem. Zamykał ją w komórce, żeby tylko nie dochodziło do spotkań. A spotykali się w niewielkim zagajniku nieopodal wsi. Doniósł o tym ojcu Reginy wiejski pijaczek Kacper. Ojciec  chciał ją wydać za syna zamożnego gospodarza spod Starego Grodkowa, a tu sytuacja zaczęła mu się wymykać spod kontroli. Nasłał na Richarda zbirów, którzy mieli go przepędzić go z wioski. Ale oni pobili biedaka na śmierć. Przybyły z Niemodlina policmajster nie rozwiązał sprawa zabójstwa, ale ojciec miał coraz większe wyrzuty sumienia. Zaczął pić. Na dodatek Regina odebrała sobie życie w miejscu schadzek z Richardem – tu gdzie dziś stoi kościółek, który ufundował podobno jej ojciec.

Ale to nie jedyna legenda, i trudno się dziwić, bo to chyba w najdziwniejszym miejscu w kraju wystawiony kościółek. Co innego kapliczka czy krzyż – ale to całkiem pokaźna budowla.

Inna legenda opowiada o rolniku, który wyorał z ziemi krzyż. Zaniósł go do kościoła we wsi, ale krzyż ten w cudowny sposób wracał na swoje miejsce w polu. Uznano to za znak i wybudowano tutaj kaplicę.

Tu, to znaczy w szczerym polu, dobrych kilka kilometrów od Sidziny i kilkaset metrów od drogi z Opola do Nysy. Jego istnienie jest tym dziwniejsze, że Sidzina ma własny piękny choć zniszczony neogotycki kościół.

Samotny, prastary, oszałamiający. Kościelny tryptyk

Kolejna legenda mówi, że zbudował go w ramach pokuty miejscowy szlachcic, który właśnie w tym miejscu zastrzelił w pojedynku człowieka.

Miejsce uchodzi za cudowne. Podobno w czasie II wojny światowej stojącą w polu wieżyczkę upatrzyli sobie piloci sowieckich bombowców. Podobno urządzili zawody, usiłując ją zbombardować, ale żadnemu się nie udało

Kościółek nadal służy parafianom z pobliskiej Sidziny która po ostatniej wojnie została w całości zasiedlona przez górali z Podhala. Zadomowili się tu już i to właśnie w odpustowym kościele w polu obchodzą różne święta kościelne czy dożynki, choć procesja musi przewędrować ruchliwą drogą ładnych kilka kilometrów. Zapraszają też do siebie wielkich ludzi polskiego Kościoła – mszę w kościółku odprawiali już i bp Tadeusz Pieronek, i świętej pamięci ks. Józef Tischner.Samotny, prastary, oszałamiający. Kościelny tryptyk

Drugi kościół, który polecamy to świątynia w Małujowicach – niecodzienna z wielu powodów. Nazwa miejscowości według niemieckiego językoznawcy Heinricha Adamy pochodzi od polskiego określenia oznaczającego niedużą wielkość – „mały”. W swoim dziele o nazwach miejscowości na Śląsku wydanym w 1888 roku we Wrocławiu wymienia pierwotną nazwę w formie „Malewicz” podając jej znaczenie „Kleindorf” czyli tłumacząc na język polski „Mała wieś”. Nazwa wsi została później fonetycznie zgermanizowana – początkowo na Malevitz, a później na Mollwitz tracąc swoje pierwotne znaczenie. W księdze łacińskiej Liber fundationis episcopatus Vratislaviensis (pol. Księga uposażeń biskupstwa wrocławskiego) spisanej za czasów biskupa Henryka z Wierzbna w latach 1295–1305 miejscowość wymieniona jest w zlatynizownej formie Mulowitz.

Samotny, prastary, oszałamiający. Kościelny tryptyk

Zanim przejdziemy do kościoła, zwróćmy uwagę na otoczenie – bardzo ważne otoczenie. Na polach między Małujowicami, Zielęcicami, Skarbimierzem i Potokiem Pępickim 10 kwietnia 1741 rozegrała się najsłynniejsza bitwa wojen śląskich, znana jako bitwa pod Małujowicami albo bitwa pod Mollwitz. Na północny zachód od wsi znajdziemy wzniesienie Wronie Wzgórze z ruinami domu młynarza i wiatrakiem, oraz zachowaną w dobrym stanie (choć wyschniętą) studnię z kamieni polnych. Według tradycji z tego miejsca Fryderyk II dowodził w trakcie bitwy i kierował oblężeniem Brzegu.

Samotny, prastary, oszałamiający. Kościelny tryptyk

I wreszcie kościół: murowany,  pw. św. Jakuba Apostoła,  zbudowany w stylu gotyckim w 1250 roku. Na początku XV wieku dobudowano wieżę, przedsionek oraz rozpoczęto pokrywanie ścian wnętrza kościoła polichromią o tematyce religijnej. W 1. połowie XIV wieku został przebudowany i rozbudowany. Zmianom tym patronował wówczas Samborius, właściciel miejscowości. W latach 60. XIV wieku powstały wczesnogotyckie polichromie o tematyce staro- i nowotestamentowej. W czasie wojen husyckich kościół został częściowo zniszczony. Po zakończeniu wojen odbudowany, a prace malarskie wnętrza świątyni zostały zakończone w 1480 roku. Na początku XVI wieku został zbudowany nowy strop, który pokrywa 600 desek pomalowanych w barwne ornamenty roślinne (tzw. labry) i zwierzęce. W latach 1309–1534 kościołem opiekowały się siostry dominikanki z Wrocławia. W 1526 roku kościół został przejęty przez ewangelików, w których rękach był do czasu zakończenia II wojny światowej.Samotny, prastary, oszałamiający. Kościelny tryptyk

W 1817 roku wszystkie polichromie zostały pokryte tynkiem, dopiero w latach 60. XIX wieku odkryto je i poddano prymitywnej konserwacji, polegającej m.in. na domalowaniu brakujących i słabo zachowanych elementów. W 1945 roku kościół został przekazany katolikom, a w 1964 roku odkryto pod tynkiem, na strychu budowli, najstarsze fragmenty polichromii.

Kościół ma jeden z najbogatszych w Polsce cykli gotyckich malowideł ściennych. Tworzy on cykl biblijny – Biblia Pauperum (czyli „Biblia Ubogich” – w zamierzchłych czasach niepiśmiennym osobom przekazywano słowo boże za pomocą obrazów). Świątynia jest najważniejszym punktem na Szlaku Polichromii Brzeskich, nazwana jest „śląską Sykstyną”. Przydomek ten kościół zyskał dzięki jednemu z malowideł przedstawiających Sąd Ostateczny – czyli scenie, która zdobi również watykańską Kaplicę Sykstyńską. Świątynia uznana została za jeden z 7 Nowych Cudów Polski w plebiscycie National Geographic Traveler.

Samotny, prastary, oszałamiający. Kościelny tryptykCennym zabytkiem jest rzeźbiony, gotycki portal z tympanonem przedstawiającym koronację Matki Bożej, św. Elżbietę oraz pokłon Trzech Króli narodzonemu dzieciątku Jezus. Tympanon obramowany jest cyklem rzeźb Panien Mądrych i Głupich oraz rzeźbionymi rozetami i elementami roślinnymi. Całość terenu wokół kościoła okala mur kamienny pochodzący z XV wieku.

W latach 2010-12 najlepsze ekipy polskich konserwatorów z Międzyuczelnianego Instytutu Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki dwóch Akademii Sztuk Pięknych z Warszawy i Krakowa oczyściły malowidła z XIX-wiecznych naleciałości. Wszystko to sprawiło, że dzisiaj wnętrze świątyni prezentuje się znakomicie i jest autentycznym dokumentem ambicji artystycznych z tak odległej epoki średniowiecza.

Nieopodal kościoła przy murze cmentarnym, w pobliżu zamurowanej bramki prowadzącej z ulicy do kościoła znajdziemy krzyż pokutny – tu odrzucony młodzieniec popełnił morderstwo na pannie młodej idącej z innym do ślubu.

Samotny, prastary, oszałamiający. Kościelny tryptyk

Jest wiele powodów dla których warto odwiedzić Małujowice. jednym z nich jest fakt, że  w  Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej, z dnia 22 listopada 2022 r. poz. 2390 znajduje się Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 14 listopada 2390 w sprawie uznania za pomnik historii „Kościół parafialny pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła” w Małujowicach.

Samotny, prastary, oszałamiający. Kościelny tryptyk

W hierarchii zabytków  w naszym kraju najwyższą rangę mają zabytki wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. W Polsce jest ich 17, przy czym niektóre pozycje składają się z kilku obiektów np. są dwa kościoły Pokoju w Świdnicy i Jaworze, czy aż 6 kościołów drewnianych w południowej Małopolsce. Po zabytkach UNESCO, następne w klasyfikacji są zabytki posiadające status tzw. pomników historii. Przyznawany jest on zabytkom nieruchomym o wyjątkowej wartości historycznej, naukowej i artystycznej mających wielkie znaczenie dla dziedzictwa kulturalnego Polski. O randze i prestiżu pomnika historii decyduje fakt nadawania go w drodze rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polski na wniosek Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, po uzyskaniu pozytywnej opinii Rady Ochrony Zabytków. Od początku przyznawania tytułu pomnika historii w 1994 r. na liście pojawiło się 113 obiektów. W grudniu 2018 r., wśród 14 uhonorowanych wówczas zabytków znalazł się brzeski Zamek Piastów Śląskich z renesansowa bramą i kaplicą zamkową św. Jadwigi – nekropolią Piastów. Na liście pomników historii znajdują się także kościół farny św. Jakuba i Agnieszki w Nysie, kościół odpustowy św. Anny w Oleśnie, most żeliwny na Małej Panwi w Ozimku, zespół staromiejski Paczkowa oraz krajobraz kulturowo-przyrodniczy Góry św. Anny.

Samotny, prastary, oszałamiający. Kościelny tryptyk

Trzeci z kościołów – św. Bartłomieja, uważany jest przez wielu za najpiękniejszy na Śląsku. Całkowicie podzielamy tę opinię. Gdy pierwszy raz staje człowiek w jego wnętrzu – zapiera dech…

Samotny, prastary, oszałamiający. Kościelny tryptyk

Wszystko za sprawą Františka Antonína Šebesty – znanego również jako Franz Anton Sebastini (ur. 1724 w Kojetínie, zm. 3 marca 1789 w Prościejowie) – morawskiego malarza barokowego tworzącego głównie na Górnym Śląsku i jego współpracownika  rzeźbiarza Johanna Schuberta. Artysta pochodził z Moraw ale występował pod zitalianizowaną formą nazwiska Sebastini. Był związany ze środowiskiem Akademii Wiedeńskiej. W 1754 lub w 1755 roku przybył wraz z rodziną do Prościejowa. Tu otrzymał pierwsze zamówienie na wykonanie dekoracji malarskiej w tamtejszym klasztorze i kościele bonifratrów. Po 1755 roku pracował u boku Franza Antona Maulbertscha. Styl austriackiego malarza charakteryzujący się odważnymi efektami świetlnymi i ekspresją, widoczny był w późniejszych dziełach Sebastiniego. W latach 1766-68 pracuje Sebastini dla Antoniego hr. Salma Reifferscheidta, wykonując dekoracje malarskie w Rajci oraz w letniej rezydencji w pobliskim Sloupie. W tym też okresie artysta prowadził warsztat i miał własnych uczniów. Latem 1768 roku malarz pracował w dobrach hrabiego w Paclawicach.

Samotny, prastary, oszałamiający. Kościelny tryptyk

W 1749 roku ożenił się i posiadał synów Maksymiliana, Jan Franciszka Alojzego oraz córki Marię Teklę i Marię Wiktorię. Najprawdopodobniej od tego ożenku zaczęły się kłopoty artysty. Był niezwykle wrażliwy na uroki płci pięknej a i za kołnierz nie wylewał. Uciekł z Moraw na Śląsk przed wierzycielami i „gnębiacą” go małżonką. Mieszkał jakiś czas w Głogówku. Kamienica na głogóweckim rynku przyozdobiona przez Schuberta do dziś nazywana jest domem Sebastiniego.

Na Górny Śląsk artysta przybył pod koniec 1773 lub na początku 1774 roku, kiedy to zgodnie z zachowanym dokumentem wykonał pierwszą swoją pracę: freski w pałacu w Wysokiej i w kaplicy św. Józefa w kościele parafialnym w Głogówku. Stworzył liczne freski i obrazy olejne; dla rudzkich cystersów wykonał freskową dekorację kościoła parafialnego w Maciowakrzu oraz cykle ściennych malowideł w dworze w Stodołach oraz w refektarzu w samych Rudach. Na Górnym Śląsku, w Głogówku, pracował często wraz z rzeźbiarzem Johannem Schubertem. W latach 1783-1784 Sebastini wykonał ostatnie swoje wielkie zamówienie – malowidła ścienne w kościele Zwiastowania N.P.Marii w Šternberku w Sudetach Wschodnich.

Samotny, prastary, oszałamiający. Kościelny tryptyk

Tego co Sebastini i Schubert dokonali w głogóweckim kościele opisywać nie będziemy. Harmonia, którą obu artystom udał się osiągnąć jest nie do opisania. To trzeba zobaczyć na własne oczy…

Samotny, prastary, oszałamiający. Kościelny tryptyk

Fot. CMZJMZ

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.